wtorek, 18 czerwca 2013

Until Death Do Us Part..._10

- Uwierz mi, Michael, naprawdę chciałabym tu zostać, ale nie mogę...
Lisa wydawała się być w tej sytuacji rzeczywiście bezradna. Jak by to wyglądało, jeśli spędziła kolejną noc w willi "obcego mężczyzny", podczas gdy w domu czekają na nią mąż i dzieci? Wystarczającym zmartwieniem było to, iż gazety o niczym innym się nie rozpisywały. Sama nie wierzyła w swoje szczęście, ale, jak na razie, Danny nie natrafił na żaden artykuł. Dobrze wiedziała, że takowy mógłby go naprawdę rozzłościć. Sądziła, że już zbyt często się kłócili
- Błagam cię, Liso... Zostań. Przecież wiem, że wolałabyś być tutaj, niż w swoim domu...
Trafił w jej czuły punkt. W zasadzie opuszczała Neverland tylko ze względu na dzieci. Nic więcej nie trzymało jej w tym luksusowym apartamencie, którego właścicielem był jej mąż. Byłoby cudownie zostać tutaj, tak bajecznie wolną, odprężoną i bez większych trosk. Nie chciała, by ten piękny sen tak szybko się kończył.
- Proszę, nie rób tej miny... Jest słodsza, niż możesz to sobie wyobrazić... - wymamrotała ze zrezygnowaniem.
- O tę minę ci chodzi, Liso?


****

Sama nie wiedziała, jak mu się to udało, ale przekonał ją. Siedziała teraz na huśtawce, bujając swobodnie zwisającymi nogami, tak jak dawniej, kiedy była jeszcze małą dziewczynką. Wiatr delikatnie rozwiewał jej kasztanowe loki. Zastanawiała się, gdzie znów zniknął Michael. Wszędzie było go pełno, niczym wszędobylskiego przedszkolaka interesującego się otaczającym go światem. Wydawało jej się, że za dużą wierzbą dosłownie "mignęła" jej czarna fedora. Po chwili mężczyzna wrócił do niej trzymając w ręku piękny, żółty słonecznik. Wręczył go jej, z wielce poważną, tak nietypową dla niego, miną. 
- Czy dałabyś się zaprosić na kolację? Muszę przyznać, że Laura jest najlepszą kucharką i gospodynią, jaką mogłem sobie kiedykolwiek wymarzyć.
- Naprawdę? Więc twoja przyszła żona już na starcie skazana jest na drugą pozycję w drodze od twojego żołądka do serca? - siliła się na obojętność.
- Kocham Laurę, ale oczywiście moja żona będzie na pierwszym miejscu. O ile w ogóle ją kiedyś znajdę...
- Nawet tak nie żartuj! Jesteś naprawdę uroczy, inteligentny, zabawny i do tego przystojny. Kobiety muszą się o ciebie bić.
- Hmm... Ja tego tak nie widzę. Zwyczajnie wiem, że tak naprawdę żadna z nich byłaby w stanie mnie prawdziwie kochać. Po prostu nie zostałem przez Boga stworzony do romantycznej miłości...
Lepiej będzie, jeśli nie przerwie tej ciszy, która zapadła po jego słowach. Tak bardzo chciałaby coś zrobić... Udowodnić mu, jak bardzo się myli. Ale w jaki sposób...?

3 komentarze:

  1. Lalalalalalalalalalalalala!!!!!!!!!!!!!!! To jest cudowne dziewczyno!!!! Jedyna uwaga: jest stanowczo za krótkie ;) Pisz dalej bo już nie mogę się doczekać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś świetna ;) Kiedy kolejna część??

    OdpowiedzUsuń
  3. dalejdalejdalejdalejdaleeej ! :O ♥

    OdpowiedzUsuń