Pragnął budzić się w ten sposób każdego dnia. Powoli podnosić powieki i widzieć ją, wtuloną w jego pierś, oblaną złotymi promieniami słońca. Czuć słodki zapach jej skóry i wiedzieć, że jest tylko dla niego. Nachylił się nad nią i złożył na jej czole czuły pocałunek, który sprawił, że kobieta otworzyła oczy. Uśmiechnęła się do niego i przylgnęła mocniej do jego nagiego ciała. Co on zrobił? Zakochał się w mężatce z dwójką dzieci, które czekają na nią w domu. Przez niego zdradziła swoją rodzinę... Odsunął się od niej i usiadł, uprzednio owinąwszy się kołdrą, poszukując ubrań. Potem, już w spodniach i dopinając jeszcze ostatnie guziki fioletowej koszuli, odwrócił się twarzą do okna. Spod jego gęstych rzęs popłynęły pojedyncze łzy.
- Coś się stało, Michael? - zapytała zdezorientowana Lisa Marie, przeczesując ręką potargane włosy.
- Dużo się stało. Nie powinniśmy byli tego robić... Byłaś smutna i bezbronna, a ja to wykorzystałem. Zrobiłem najgorszą rzecz na świecie. Przeze mnie zraniłaś Dannego, Rilley i Benjamina.
- Michael... przecież my nie zrobiliśmy nic złego... Oboje tego chcieliśmy...
- Nie trudno jest ulegać pragnieniom. Wyczynem jest trzymać je na wodzy. Owszem, Liso, zrobiliśmy. To nie może się już więcej powtórzyć. Zbyt dużo osób mogłoby przez to ucierpieć.
- Co masz na myśli?
- Nie powinniśmy się już spotykać...
Otarł, splamione słonymi łzami policzki, wierzchem dłoni, lecz wciąż nie potrafił na nią spojrzeć.
- Czyli zamierzasz odejść, po tym co się wczoraj wydarzyło, tylko dlatego, że boisz się zranić mojego męża, którego od dawna nie kocham? Myślisz, że przespałabym się z tobą, wciąż coś do niego czując? Za kogo ty mnie masz?
Nie potrafił jej odpowiedzieć na te pytania. Tak bardzo nienawidził wyrażenia "przespać się", że w tamtej chwili nie mógł myśleć o niczym innym, tylko o tych, wypowiedzianych przez nią słowach. Mówiła zimnym, wypranym z emocji głosem, od którego krew zamierała w żyłach. Nie było mowy o czymś takim jak miłość, czy zaufanie... Czyżby potraktowała ich wspólnie spędzoną noc, jedynie jako nic nie kosztującą przyjemność? Zdecydowanie miłość nie jest już tym, czym była. Czyżby pomylił się po raz kolejny?
- Zadzwonię do Toma i poproszę, by odwiózł cię do domu.
- Nie zaprzątaj sobie mną swojej troskliwej główki - odpowiedziała, posyłając mu złośliwy uśmieszek. Poradzę sobie. Jak zawsze.
- Przykro mi, ale nie masz innego wyjścia, jak to, by pozwolić się odwieźć. Nie pozwolę ci wracać samej.
- Nie jesteś moim ojcem, bym musiała pytać o twoje przyzwolenie.
Odwrócił się w kierunku drzwi, by zamknąć je na klucz. Jeżeli sama nie potrafi się opanować i myśleć rozsądnie, musi zrobić to za nią.
- Przyjdę po ciebie, kiedy już Tom się zjawi. Teraz swobodnie się ubierz. Nie będę ci przeszkadzał.
Zszedł na parter, pozostawiając ją w zamkniętym pokoju, rozwścieczoną i rozgoryczoną. Co więcej mógł zrobić? Nie chciał krzywdzić niewinnych. Tak będzie dla wszystkich najlepiej... Wykonawszy już telefon do kierowcy, czekał na jego przyjazd siedząc w brązowym fotelu. Po około trzydziestu minutach usłyszał klakson stojącego na podjeździe czarnego vana. Włożył klucz w dziurkę drzwi do sypiali, otworzył je i powoli wsunął głowę do środka. Zobaczył Lisę wciągającą właśnie przez głowę swój kremowy sweter. Na dekolcie i płaskim brzuchu błyszczało jeszcze kilka kropel wody. Odwrócił wzrok, starając się opanować.
- Jesteś gotowa? - zapytał, powstrzymując drżenie głosu, wywołane widokiem jej zgrabnego ciała.
Nie odpowiedziała. Wzięła w rękę swoje palto w kolorze kawy z mlekiem i zeszła po schodach, by na zawsze zniknąć mu z oczu...
Cieszę się, że Twoje posty pojawiają się tak często ;-)
OdpowiedzUsuńAle teraz to mam pretensje do Michael'a!!!!! Takie jej niespodzianki wyszykował, Harley'a, wycieczkę po jeziorze, w końcu stało się to co się musiało stać, a on co? Nagle go złapało poczucie winy! Jeśli mu teraz tak bardzo żal, to po co to wszystko robił? Chociaż ta Presley też nie ma żadnych skrupułów - "Nic złego nie zrobiliśmy..." - zdradziła męża i dwójkę dzieci - zostawiła ich samych sobie!
OdpowiedzUsuńCholera, ale mnie wciągnęło!!! :P
Ludzie spokojnie ! WoW ! To jest literattura, a nie sala rozpraw xd
OdpowiedzUsuń