niedziela, 27 lipca 2014

Lie To Me In A Whisper_3

Tak, jak obiecałam, przedstawiam listę blogów, które umilają mi czas i do których lubię wracać :)

http://siatkarski-chaos-kontrolowany.blogspot.com
http://michael-jackson-mjj.blogspot.com
http://just-a-little-patience.blogspot.com
http://www.michael-tanczy.blogspot.com

Tego dnia nareszcie mógł poświęcić się zajęciu, na które zazwyczaj brakowało mu czasu. W wygodnym fotelu, w zaciszu domowej biblioteki oddawał się lekturze biografii jednego ze swoich idoli - Waltera Disneya. Książka autorstwa Boba Thomasa, wydana w 1976 r., znajdowała się na półce uprzywilejowanej, dumnie prezentującej pozycje, po które gospodarz sięgał najczęściej. Wśród nich nie można było przeoczyć biografii księżnej Diany, Gandhiego, Martina Luthera Kinga, czy też "Starego człowieka i morza" Ernesta Hemingwaya, "Piotrusia Pana" spod pióra J.M. Barry'iego, "Małego Księcia" Antoine de Saint-Exupéry'ego i przede wszystkim Biblii. Odkąd Świadkowie Jehowy odtrącili go, nie przestał wierzyć w Boga i poświęcać Mu wszystkiego, co robił. Świętą Księgę, a zwłaszcza Nowy Testament czytywał regularnie, odnajdując w nim siłę do dalszej walki z przeciwnościami losu. W żadnym wypadku nie przyrównywał się do Zbawiciela, jednak dostrzegał niekiedy niewielkie podobieństwo i dzięki Niemu uczył się znosić przytyki i oszczerstwa ze strony innych. Przed oczami powtórnie stanął mu, starannie ukrywany w najdalszym zakątku umysłu, obraz sprzed ponad roku... Pierwszy dzień zdjęciowy do nowego teledysku mającego promować najnowszą płytę "Invincible". Pomysł na "You Rock My World" wykreował się już dawno temu. Od zawsze fascynował go półświatek, niebezpieczne rozgrywki prowadzone pomiędzy gangami na ulicach małych i większych miast. W końcu sam wychował się wśród odgłosów wystrzałów oraz syren policyjnych, gdy Gary zostało sterroryzowane przez walczących ze sobą  młodych ludzi. Zaplanował, że krótkometrażowy film muzyczny będzie połączeniem jego dwóch poprzednich koncepcji: "Smooth Criminal" i "The Way You Make Me Feel". Z pierwszego wykorzystany styl, z drugiego - idea. Na koniec postanowiono dodać, uzyskawszy jego wyproszoną aprobatę, wątek miłosny, aby trochę przyprawić tę historię. I tak oto stał w grafitowym garniturze, czerwonej koszuli i fedorze, spod której wystawała gangsterska bandama. Tuż obok makijażystka przygotowywała Kishayę Dudley do sceny solowego tańca, podczas gdy z garderoby usłyszał wołanie reżysera:
- Michael, mam do ciebie sprawę. Według speców od PRu powinniśmy wrócić do twojego wyglądu sprzed Bad. Rozumiesz, ciemniejsza karnacja, trochę wydatniejszy noc... - zdawał się być zażenowany tym, co musiał mu przekazać. - Powiemy Karen, żeby nałożyła ci ciemniejszy podkład. To zdolna kobieta. Co ty na to?
Nie mógł mówić poważnie... Czekał, aż rozmówca wybuchnie śmiechem, dając mu do zrozumienia, że cała ta rozmowa jest jednym, wielkim i do tego głupkowatym żartem. Jednak się nie doczekał.
- Pytasz, co ja na to, Paul? A jak ci się wydaje?! Robicie ze mnie dziwaka, każecie zmieniać wygląd! Jestem dla was potworem! Jak byś się czuł, gdyby ktoś powiedział ci, że musisz się zmienić, bo nie pasujesz do koncepcji speców od PRu?!
Po tych słowach wybiegł z garderoby, zakrywając twarz, w mokrych od łez, dłoniach. Doskonale pamiętał godziny spędzone w klaustrofobiczne ciasnej łazience i słone krople moczące nowiuteńki garnitur. Na całe szczęście tamtego dnia nie wziął dzieci na plan. Miałby ogromne wyrzuty sumienia, gdyby zobaczyły go w takiej sytuacji, w chwili słabości. Dopiero później, gdy Frank porozmawiał z Paulem i resztą, dosadnie przekazał, że nikogo nie mają prawa zmieniać ani upiększać, Michael wyszedł na zewnątrz. Zdjęcia tamtego dnia zostały odwołane... Otrząsnął się z bolesnych wspomnień, by powrócić do rozpoczętej wcześniej lektury. Oczy z szybkością pantery śledziły kolejne wyrazy, by bystry umysł mógł skleić je w całe zdania, nadając sens światu przedstawionemu. Potęga ludzkiej inteligencji zadziwiała go nieodmiennie. Dzięki niej człowiek mógł żyć pod wodą, jak ryba, latać w przestworzach, jak ptak, przemieszczać się pod ziemią... Uwielbiał to przełamywanie barier, dosięganie tego, co innym wydawało się nieosiągalnie. A może by tak po raz kolejny zadziwić świat? Nie.... Jeszcze nie. Teraz poświęcił się rodzinie.
- Panie Jackson, telefon do pana - z głośnika dobiegł go głos Andre.
- Kto dzwoni?
- Pan Charles Triscedor.
- W porządku, odbiorę w gabinecie.






2 komentarze:

  1. Jejku, dziękuję za polecenie <333
    Rozdział jak zawsze świetny :)
    Dlatego w sumie, to nie mam nic do pisania.
    Zawsze mi się podoba to, co piszesz.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana moja koleżanko blogspotowa jak i twitterowa, dziękuję Ci bardzo za rekomendacje! ;D
    wszystko czego się tkniesz (czyt. każda historia) zamienia się w złoto, to znaczy w genialne opowiadanie, oby tak dalej :)
    buziaki, redhead.

    OdpowiedzUsuń