Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec.
Woody Allen
Kochani!
Każda przygoda ma swój początek. Moja, związana z pisaniem o Michaelu, zaczęła się przed ponad trzema laty. Dzięki blogom, które prowadziłam, nauczyłam się porządkować moje myśli, a także uważniej przyglądać się otaczającym mnie ludziom. Dzięki Waszym komentarzom i odwiedzinom miałam poczucie, że moja praca nie idzie na marne. Jedynym, czego pragnęłam, było tak naprawdę danie Wam namiastki Michaela, choć nie sądzę, by udało mi się to osiągnąć. Szczerze liczę na to, iż gdy on patrzy na mnie z Góry, nie ma mi za złe tych wszystkich historyjek i scenariuszy, a nawet mam nadzieję, że udało mi się chociaż raz go rozbawić. Jednak wszystko, co się kiedyś zaczęło, musi dobiec końca. Nie inaczej jest z moją blogową przygodą. Przeżyłam tutaj cudowne chwile, zarówno jako autorka opowiadań, jak i osoba, która wcielała się po kolei w każdego z bohaterów. Nie żałuję ani jednego napisanego tutaj słowa, choć daleko im do perfekcji. Miło było przez te trzy lata żyć innym życiem, ale to nie mogło trwać wiecznie. Rozstaję się z bloggerem bez żalu, choć trudno mi powstrzymać wzruszenie związane z zakończeniem pewnej ważnej dla mnie epoki. Chciałabym wierzyć, że swoją pracą udało mi się zainspirować bądź zmotywować choćby jedną osobę, która tu trafiła. Z kwestii technicznych wspomnę tylko, iż blog ten nie zostanie przeze mnie usunięty (chyba, że Blogger zdecyduje inaczej), chociaż nie będę już nic dodawała. Chociaż rozstaję się z blogiem, nie przestaję pisać. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Dziękuję Wam, że chcieliście razem ze mną wędrować po świecie Michaela. Po raz ostatni
Lots of L.O.V.E.
Liberian_Girl