Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec.
Woody Allen
Kochani!
Każda przygoda ma swój początek. Moja, związana z pisaniem o Michaelu, zaczęła się przed ponad trzema laty. Dzięki blogom, które prowadziłam, nauczyłam się porządkować moje myśli, a także uważniej przyglądać się otaczającym mnie ludziom. Dzięki Waszym komentarzom i odwiedzinom miałam poczucie, że moja praca nie idzie na marne. Jedynym, czego pragnęłam, było tak naprawdę danie Wam namiastki Michaela, choć nie sądzę, by udało mi się to osiągnąć. Szczerze liczę na to, iż gdy on patrzy na mnie z Góry, nie ma mi za złe tych wszystkich historyjek i scenariuszy, a nawet mam nadzieję, że udało mi się chociaż raz go rozbawić. Jednak wszystko, co się kiedyś zaczęło, musi dobiec końca. Nie inaczej jest z moją blogową przygodą. Przeżyłam tutaj cudowne chwile, zarówno jako autorka opowiadań, jak i osoba, która wcielała się po kolei w każdego z bohaterów. Nie żałuję ani jednego napisanego tutaj słowa, choć daleko im do perfekcji. Miło było przez te trzy lata żyć innym życiem, ale to nie mogło trwać wiecznie. Rozstaję się z bloggerem bez żalu, choć trudno mi powstrzymać wzruszenie związane z zakończeniem pewnej ważnej dla mnie epoki. Chciałabym wierzyć, że swoją pracą udało mi się zainspirować bądź zmotywować choćby jedną osobę, która tu trafiła. Z kwestii technicznych wspomnę tylko, iż blog ten nie zostanie przeze mnie usunięty (chyba, że Blogger zdecyduje inaczej), chociaż nie będę już nic dodawała. Chociaż rozstaję się z blogiem, nie przestaję pisać. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Dziękuję Wam, że chcieliście razem ze mną wędrować po świecie Michaela. Po raz ostatni
Lots of L.O.V.E.
Liberian_Girl
Witam, nigdy jeszcze nie napisałam tutaj żadnego komentarza, sama nie wiem czemu, chyba po prostu już tak mam. Zdecydowałam się napisać, bo uznałam, że powinnam, skoro to ostatni wpis. Twojego bloga znalazłam na początku 2014 roku i od tamtej pory nieustannie śledziłam twoje opowiadania. Jestem fanką Michaela i czytanie tych historii sprawiło mi naprawdę wiele radości. Nie raz się wzruszyłam i zasmuciłam, ale w większości, przypadków po prostu uśmiechałam się. Naprawdę uwierz, że nie raz mnie zainspirowałaś i dzięki tobie poczułam, że Michael jest mi bliższy. Choć jest mi przykro, że to już koniec, to chciałabym Ci bardzo podziękować za te historie, jestem pewna, że jeszcze nie raz tu wrócę, by ponownie zagłębić się w tych ulubionych. Życzę Ci byś wciąż rozwijała swój talent i czerpała z tego jak najwięcej szczęścia. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego długiego komentarza i jego mało zgrabnej formy. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Pozdrawiam, Liayn
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona... i zasmucona :(
Twój blog i Twoje opowiadania są cudowne, a tu nagle ich autorka przerywa pisać na blogu. To smutne, ale każdy podejmuje dla siebie jak najlepsze decyzje.
Rozumiem wszystko :)
Pozdrawiam Cię gorąco i dziękuję za to, że mogłam czytać te wspaniałe dzieła :D
Susie.
Witam :) Chciałbym zaprosić wszystkich fanów Michaela Jacksona na mój kanał na YouTube :) Zajmuję się tańcem (ale do poziomu MJ jeszcze mi duuuużo brakuje :P) Zapraszam do komentowania moich filmów i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/channel/UCS9160ChkO8UNThHzwPJyFA
O matko, proszę Cię tak bardzo, nie usuwaj chociaż bloga!!! Proszę, tak bardzo chciałabym móc w każdej chwili tu wejść i na nowo przeczytać wszystkie te opowiadania!!! Są genialne!!! Dzięki Tobie zaczęłam nawet pisać własne,, wypociny,, którym daleko do Twoich dzieł! Pokochałam tego bloga z całego serca, proszę Cię, chociaż go nie usuwaj ;( ;( i mam jeszcze jedno pytanie : skoro nie przestajesz pisać, może założysz kiedyś jakiegoś innego bloga czy coś? :( :( :( :( :(
OdpowiedzUsuńJa, sierota, nie doczytałam, że blog zostanie usunięty i tak tu rozpaczałam, ale wtopa xD. Może jednak kiedyś powrócisz? :(
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że już Cię nie będzie! A skończysz chociaż opowiadanie? Wiem, że zawieszasz bloga, ale ciekawość, co będzie dalej zżera mnie.
OdpowiedzUsuńWiesz co, Liberian Girl? Prawdopodobnie jesteś ode mnie starsza, niewątpliwie bardziej doświadczona w pisaniu i oczywiście zdolniejsza, ale z tego miejsca, przeciętnej fanki MJ i niezbyt ciekawej dziewczyny, chcę Ci powiedzieć: JESTEM Z CIEBIE DUMNA. I bardzo się cieszę, że 2 lata temu znznalazłam tego bloga i mogłam przeczytać twoje historie. Dziękuję Ci za wszystkie lekcje, które mi [nieświadomie] dałaś. Jesteś genialna , mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze przeczytać jakieś Twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się....
Nie mówię żegnaj, tylko do zobaczenia ;)
No cóż - i na mnie pora.
OdpowiedzUsuńPóźno to piszę, ale po prostu nie mogłam się zebrać do jakiegokolwiek tekstu tutaj, przepraszam Cię. Bardzo.
I co ja mogę powiedzieć? Podziękuję Ci, po prostu. Za wszystko, bo to Twojego bloga zaczęłam czytać jako pierwszego. Pamiętam to wszystko tak jakby było wczoraj. Te wszystkie noce nie przespane, bo tylko jeszcze jeden rozdział, to przeżywanie, te łzy uronione na tych pięknych historiach. Za to wszystko chcę Ci mocno podziękować. Dzięki Tobie zaczęłam pisać. Boże, zawsze będzie mi się tu wszystko tak miło kojarzyć. Tak pięknie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego ile dla mnie znaczy Twój blog. Naprawdę. Jesteś takim moim początkiem, najlepszą tutaj. Kiedy Ciebie nie ma, ja to dopiero rozumiem. Wiem, że to tak naprawdę tu jest najlepiej dla mnie, że tu wszystko się zaczęło, tu pierwszy raz przeżywałam swoje pierwsze opowiadanie, Jezu...
Naprawdę wiele dla mnie znaczy ten blog, naprawdę masz ogromny talent i teraz stwierdzić mogę, że od początku byłaś dla mnie przykładem. Ideałem. Tak, tu wszystko jest po prostu piękne. Tu wszystko jest takie magiczne. Ja chyba właśnie się poryczałam. Zaczynam. Te wszystkie wspomnienia. Moje ukochane ,,For Your Smile". Pamiętam te wszystkie pierwsze opowiadania. Boże, naprawdę będę tęsknić, choć mnie nie było. Choć Cię zostawiłam, tak bardzo żałuję. Jednak zaniedbałam tylko i wyłącznie komentowanie, choć obiecałam. Ale ciągle tu jestem. Jestem cały czas. Tak bardzo przepraszam.
Liberian Girl, ja chyba nadal czekam. Zatrzymałam się w pewnym momencie i czekam na dalszy ciąg wydarzeń. Okropnie się czuję. Ale ja nadal czuję, że to nie koniec. Że... Jesteś. Bo jesteś, nie porzuciłaś pisania, jednak to, że nie mogę już nic Twojego czytać mnie boli. Tak. Czuję się strasznie. Tak bardzo kocham wszystko, co tu powstało.
Okropnie to kocham. Najbardziej tu, na blogspocie.
Jesteś dla mnie bezcenna, to wszystko jest dla mnie bezcenne.
Kocham...?