piątek, 21 września 2012

Breaking News_38

No i co jej teraz powie? Przecież nie chce już dłużej kłamać, ale nie będzie w stanie wyznać jej prawdy. Ona myśli, że jest zakochany w kimś innym... Nie wie, że jego uczucia są ulokowane tak blisko... Bliżej niż jej się wydaje. Ale co z Jamesem? Przecież są razem. Nie chciał wchodzić pomiędzy nich, niszczyć ich miłości. Zwłaszcza, że J jest jego przyjacielem. Jednak to, co czuł do Mii było silniejsze od czegokolwiek. Powie jej! Trudno! Niech się dzieje, co chce! Musi to z siebie wyrzucić, inaczej chyba oszaleje. Tylko jak ma to zrobić? Po prostu? Nie da rady, nie zrobi tego. Ona go wyśmieje... Co powinien zrobić?
Usłyszał energiczne pukanie.
- Kto tam?
- To ja, Mia. Mogę wejść?
- Proszę... - przełknął nerwowo ślinę.
Weszła, sprawiając, że pokój pojaśniał. Miała na sobie pudrowo-różową, koronkową sukienkę, rzemykowe sandałki na koturnie i jeansową, poprzecieraną kurtkę na ramionach. Delikatny makijaż podkreślał jej nietypową, ale jakże piękną urodę. W falujące włosy wpięła kremowy kwiatek. Przytuliła Michaela na powitanie. Pachniała latem, rosą, deszczem... pachniała życiem.
- No to opowiadaj! Co to za jedna? - zapytała podekscytowana, siadając na kanapie obok niego.
- Nie ważne. To długa historia...
- Och, no powiedz... Proszę... - zrobiła błagalną minę szczeniaczka.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- No jasne! Dawaj!
Michael nabrał powietrza do płuc. Zebrał w sobie całą odwagę, na jaką było go stać w tamtej chwili. Podniósł wzrok i, patrząc Mii prosto w oczy, zaczął mówić.
- Chcesz wiedzieć, więc ci powiem. Ta dziewczyna to najpiękniejsza, najukochańsza, najwspanialsza i najbardziej wyjątkowa kobieta, jaką kiedykolwiek poznałem... Nigdy, przy nikim, nie czułem się tak dobrze... Teraz zdałem sobie sprawę, że to ona jest dla mnie najważniejsza...
- Jeju... Ale z niej szczęściara... Kim jest?
Jego serce podsunęło się pod samo gardło. Ręce stały się wilgotne, a w czekoladowych oczach pojawiły się łzy... Odetchnął i drżącym głosem odparł:
- To o ciebie chodzi... Kocham cię...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz