niedziela, 9 września 2012

Breaking News_5

Wzięła długą, odprężającą kąpiel w wannie pełnej piany o zapachu konwalii. Kochała tę woń. Ze słuchawkami w uszach zastanawiała się, co przygotuje David na dzisiejszą kolację. Miała wrażenie, że szykuje coś specjalnego. W końcu byli już ze sobą cztery lata. Może przyszedł czas na jakiś poważniejszy krok... Jednak ona miała dopiero 29 lat i nie myślała jeszcze o zamążpójściu. Nie chciała jeszcze zakładać rodziny, brać odpowiedzialności za dom, a tym bardziej za dziecko. Na razie najważniejsza była kariera. Musiała wrócić do pracy i pokazać tym wszystkim w redakcji na co naprawdę ją stać. Zadzwonił telefon.
- Witaj Carmen. Mówi Paul Nicolson, prezes. Mam do ciebie sprawę. Mogłabyś stawić się w moim gabinecie jutro z samego rana?
- Oczywiście Panie Nicolson. Będę.
- To do zobaczenia.
- Do widzenia.
Podekscytowana odłożyła telefon. Teraz była już pewna. Dostanie awans na kierownika. Miała chrapkę na to stanowisko. Nie dość, że nie przekreślałoby  to jej pracy jako głównej dziennikarki pisma, to mogłaby jeszcze decydować z kim i na jaki temat przeprowadzane będą wywiady. Już rozmyślała, w jaki sposób efektownie zagrać zaskoczenie. Wtem powtórnie usłyszała melodię "Don't stop the music" Rihanny.
- Słońce, jednak nie zdążę na kolację. Możemy przełożyć to na jutro?
- Skoro nie możesz... Kiedy wrócisz do domu?
- Siedzę dziś całą noc w pracy. Wiesz jak jest... Jutro przyjeżdża szef, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik...
- To przyjemnej pracy kochanie. Buziaki.
- Całuję.
Znów to samo. Czyli szykował się upojny wieczór w towarzystwie beznadziejnych komedii, butelki wina i sałatki owocowej. Mimo tego nie smuciła się zbytnio. Co więcej, nawet cieszyła się z tych chwil samotności. Miała czas na zaplanowanie jutrzejszego dnia. Była osobą bardzo dokładną. Lubiła działać według wcześniej określonego harmonogramu. Kiedy wypiła ostatnią lampkę wina, obejrzała czwartą komedię i zjadła sałatkę, przykryła się kocem i usnęła.
*
- Wiesz Mike, może gdybyś wziął udział w jakimś wywiadzie, mógłbyś sprostować te wszystkie bzdury?
- Janet, nie chcę żadnego wywiadu. Już z doświadczenia wiem, że to nie kończy się dobrze.
- Ale skoro nic cię nie łączy z tą kobietą, to dlaczego nie chcesz temu oficjalnie zaprzeczyć? Może daliby ci w końcu spokój...
- Oni nigdy nie dadzą mi spokoju Jan... Co z tego, że zaprzeczę mojemu romansowi z Madonną, skoro oni wszyscy i tak wiedzą lepiej?
- Michael, nie zaszkodzi spróbować... Dzwonili do ciebie ostatnio z jakiegoś magazynu, prawda? Może przyjmij ich propozycję? Przecież zawsze możesz nie zgodzić się na opublikowanie artykułu...
- Skoro tak mówisz... Zaraz zadzwonię do Franka ... Powiem żeby skontaktował się z redakcją tego pisma...
- Zobaczysz, będzie dobrze...


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz