niedziela, 9 września 2012

For your smile_12

O co była zazdrosna? Przecież ona miała faceta i do tego była w ciąży. Więc dlaczego była zazdrosna? Michael był jej najlepszym przyjacielem. Tylko przyjacielem... Jednak bardzo jej zależało aby mu się podobać. Kiedy patrząc na nią, upuścił gumkę Paris...Och, to było takie miłe. Chwilę potem mały Prince szarmancko podał swojej siostrze płaszczyk. Mike to samo uczynił dla Julii. Imponowało jej to. Nie dość, że był gentlemenem to jeszcze uczył tego samego swojego syna. Kiedy wsiadali do samochodu panowie otworzyli drzwi i poczekali aż kobiety znajdą się w środku.
- Michael, proszę, powiedz dokąd jedziemy...
- Nie mogę. To niespodzianka, a wiem jak bardzo je lubisz.
- A ja wiem gdzie jedziemy! - krzyknął chłopiec.
- Ciii.... to tajemnica - zganiła go siostra.
- Proszę, powiedzcie mi.
- Nie ma mowy Królewno. Dowiesz się w swoim czasie - powiedział przekornie.
- Pff...
Julia zmarszczyła nos. Udawała, że się obraziła. Bardzo ją taką lubił. Taką naburmuszoną... Złapał ją za rękę.
- Już jesteśmy. Panie przodem.
Lecz nim zdążyły się ruszyć, wyskoczył z samochodu i otworzył im drzwi. Obok niego zaraz pojawił się Prince. Każdy z nich wziął swoją towarzyszkę pod rękę i podeszli do ogrodzenia. Mike nacisnął guzik domofonu,
- Michael Jackson - tylko tyle usłyszała Julia.
Brama bardzo powoli się otworzyła. Podeszli po werandę ślicznego, dużego domu. Kiedy drzwi się otworzyły, wyłoniła się z nich niska kobietka o burzy czarnych włosów. Objęła czule mężczyznę i dzieci.
- Liz, muszę ci kogoś przedstawić. To jest moja... - tu się zawahał - przyjaciółka Julia Weeks.
- Witaj kochana. Jestem Elizabeth, ale mów mi Liz. - Tu już do Mike'a - Och Michael... ona jest przeurocza. Zapraszam do środka.
Gry znaleźli się w salonie Elizabeth od razu zaczęła wypytywać Julię o to kim jest. Gdzie się poznali? Jak długo się znają? I mimo tej dociekliwości była cudowną kobietą. Dziewczyna momentalnie poznała w niej pokrewną duszę. Zostały przyjaciółkami. Rozmawiali sobie w bardzo przyjaznej atmosferze. A czas nieubłaganie mijał.
- Przepraszam Liz, ale musimy już wracać. Dzieciaki są już zmęczone. Obiecuję, że wpadniemy niedługo.
- No dobrze Michaelku. Niech będzie. Ale koniecznie weź ze sobą tę uroczą, młodą  damę.
- Dziękuję Liz - powiedziała Julia.
- Do zobaczenia.
I już wracali limuzyną do bajecznego Neverlandu... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz