*
Siedział w pokoju hotelowym. Nie mógł wrócić do domu po tym co się stało. Jak spojrzałby jej w oczy. Niby to Lisa wyszła z inicjatywą, ale czuł się winny za to, co się wydarzyło. Brzydził się siebie. Wiedział, że przenocowanie w hotelu to najlepsze wyjście. Jednak tak bardzo chciał poczuć jej cudowne ciało obok swojego, dotknąć swoimi jej ust, usłyszeć słodki śmiech. Postanowił, że Julia nie może dowiedzieć się o tym epizodzie. Nie chciał jej stracić..
*
- Michael, dlaczego się nie odzywałeś? Ja tu umierałam z nerwów! Myślałam, że coś ci się stało...
- Królewno, nic mi nie jest. Spotkanie trochę się przeciągnęło, a nie chciałem was budzić więc przenocowałem w hotelu. Przepraszam...
- Och, no dobrze. Ale następnym razem daj znać...
- Obiecuję kochanie - pocałował ją czule. - Dzieci jeszcze śpią?
Usłyszeli jak ktoś zbiega po schodach.
- Już chyba nie... - zaśmiała się.
- Tatusiu, dlaczego wczoraj nie przeczytałeś nam bajki? - spytał z wyrzutem Prince.
- Przepraszam was skarby, ale musiałem coś załatwić i nie dałem rady. Ale wydaje mi się, że ciocia Julia jest w tym tak dobra jak ja...?
- No jasne! - podsumowała Paris.
- Chodźcie na śniadanie! - dobiegł ich głos z kuchni.
- Już idziemy! - odkrzyknęli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz