- Dzień dobry! W czym mogę Panu pomóc?
- Dzień dobry... ja chciałbym kupić... ekhmm... pierścionek.... - odpowiedział zmieszany.
- Jakaś specjalna okazja, czy drobny upominek?
- Okazja... - powiedział wciąż speszony.
- Ma Pan coś konkretnego na oku?
- Nie bardzo...
- Pomogę Panu - wyjęła spod lady małą wystawę pierścionków. Michael patrzył na nie z błyskiem w oczach. - Może któryś z tych?
- Hmm... nie jestem do końca przekonany. To musi mnie uderzyć, tak "Bum!" Rozumie mnie Pani?
- Wydaje mi się, że tak... - zastanawiała się nad czymś.
On przyglądał się tym wszystkim cudeńkom. Były większe i mniejsze, ale żaden go nie zachwycił. Nie krzyczał "Weź mnie!"... Po chwili zadumy odezwała się młoda sprzedawczyni:
- Sądzę, że mam dla Pana coś odpowiedniego...
Wyszła na moment na zaplecze. On w tym czasie, jak dziecko, przykleił się nosem do szybki oglądając błyskotki. Kiedy usłyszał dźwięk naciskanej klamki, odskoczył energicznie od wystawy. Na jego szczęście kobieta tego nie zauważyła. Wróciła z małym, czerwonym pudełeczkiem w dłoni. Podała mu je. Jego oczom ukazał się niewielki, srebrny krążek z diamentem w kształcie serca. Oniemiał z zachwytu.
- Jest na świecie tylko jeden taki pierścionek. Był robiony na specjalne zamówienie Lady Diany... Jednak nie zdążyła go odebrać, a rodzina, przez to całe zamieszanie, zupełnie o nim zapomniała...
- Jest... idealny...
- Wiedziałam, że się Panu spodoba - uśmiechnęła się szczerze. - Zapakować?
- Poproszę.
- A mógłby mi Pan odpowiedzieć na jedno pytanie?
- Oczywiście.
- Czy Pan to Michael Jackson?
- Ciiii... - przyłożył palec do ust.
Położył pieniądze na ladzie, zabrał pudełeczko i szybko wyszedł niezdemaskowany przez nikogo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz