- Jak to? Ale ja nie mogę... Jak ty to sobie wyobrażasz? Zwykła dziewczyna z ulicy, żoną Króla Popu? I twoi rodzice mieliby się na to zgodzić...?
- Królewno, po pierwsze to niezwykła dziewczyna, po drugie przyszła pani Jackson, po trzecie żona Michaela, a nie króla, a po czwarte, już obiecałem mojej mamie... - zrobił słodką minę w stylu szczeniaczka. - Proszę....
- No dobrze, ale ja nic nie wiem o twojej rodzinie.
- Możesz przestraszyć się moich braci. Gustują w takich pięknych kobietach... Ale swoje upodobania okazują w dość dziwny sposób.
- A więc zamierzasz pozwolić im się mną zająć?
- Żartujesz? Będę walczył jak lew! Nikomu cię nie oddam - przygryzł dolną wargę.
Uwielbiała gdy to robił. Za każdym razem przechodził ją wtedy dreszcz. Nagle Mike zaczął sobie nucić pod nosem:
- Don't waste your time...
- Because the doggone girl is mine - dokończyła za niego.
- Wow, słońce masz naprawdę fajny wokal... - powiedział z uznaniem. - Zaśpiewaj mi coś jeszcze.
- Nie nabijaj się ze mnie. Ja nie potrafię śpiewać. To były tylko żarty...
- Ale ja wcale się z ciebie nie nabijam. Proszę zaśpiewaj coś...
- Carry me, like you are my brother, love me like a mother. Will you be there...- zabrzmiał jej melodyjny głos.
- Jejku, masz piękny głos... Dlaczego wcześniej się nie chwaliłaś? Taka zdolniacha?
- Hhahahah, bardzo zabawne Mike. Jeżeli już skończyłeś ze mnie żartować, to pójdę przygotować się do rodzinnej kolacji - powiedziała wychodząc z pokoju.
- I just can't stop loving you. And if I stop...
- Then tell me just what will I do...? - dokończyła pięknie, po czym pocałowała go i poszła na górę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz