niedziela, 9 września 2012

For your smile_38

Powinniśmy zaprosić twoich rodziców... Co ja mówię?! Musimy ich zaprosić!
Siedzieli przy stole, po którym walały się jakieś kartki.Tylko ktoś bardzo spostrzegawczy mógłby zauważyć, że są to zaproszenia i lista gości...
 Proszę, nie... To się nie uda...
 Dlaczego?
- Bo ty... Nie jesteś ich ideałem. Odbiegasz od niego zupełnie...
Ale mogę nim być.
- Nawet nie próbuj! Nie pozwolę na to!
 Więc jak chcesz załatwić tę sprawę Królewno?
- Nijak... Po prostu za ciebie wyjdę...
 Nie można tak. Pojedziemy jutro do twoich rodziców i na spokojnie o tym porozmawiamy.
*
Trzęsła się ze strachu. Uprzedzała rodziców o swoim przyjeździe, ale o obecności Michaela nie wspomniała... Denerwowała się niesamowicie. Jechali czarnym samochodem wzdłuż autostrady. Mike wyglądał jakoś tak inaczej... Zazwyczaj ubierał się dość... oryginalnie. Oczywiście nie w domu. Kiedy byli sami, zakładał luźne, flanelowe koszule, spodnie i jakieś mokasyny. Uwielbiała zatapiać się w jego ubraniach... Czuć ten słodki zapach lawendy z delikatną nutą pomarańczy...
Na większe wyjścia zakładał, jak to mówią, „ekscentryczne” stroje. Nie stronił od błyskotek. Miało być wyjątkowo, niepowtarzalnie, jedynie w swoim rodzaju... Zawsze mu się udawało Często był potępiany za swój styl.Wyzywano go od „dziwaków”, czy „pedałów”, bo lubił chodzić w obcisłych rzeczach. Ona natomiast kochała te jego przylegające ciuchy... Wyglądał w nich niezwykle męsko, pociągająco i seksownie. Wiele razy oglądała go na scenie w tych wszystkich ubraniach. Za każdym razem, gdy poruszał biodrami czy dotknął swojej klatki piersiowej, przechodził ją dreszcz. Popadała w obłęd, tak jak wiele jego fanek. Ale ona miała nad nimi przewagę. Często myślała: „ Wy możecie rozbierać go wzrokiem, za to ja rękoma...”. Uśmiechnęła się sama do siebie...Ale wracając do jego aktualnego ubioru. Miał na sobie ciemnoszary garnitur, białą koszulę i grafitowy krawat. Wyglądał niesamowicie elegancko i tajemniczo.Kręcone włosy związał starannie w kucyk. Jednak po chwili misternie ujarzmiane loki postawiły na swoim. Co chwila odgarniał je z twarzy. To było takie słodkie... Zapatrzyła się.
- Królewno, czemu mi się tak przyglądasz?
- Zastanawiam się... co sprawia, że jesteś taki idealny..
- Ja?  – zaśmiał się. – Jestem zwykłym człowiekiem, pełnym wad, świadomym swej niedoskonałości.
- To skoro nie jesteś, w swoim mniemaniu, taki genialny, to dlaczego odnosisz takie sukcesy?
-  Kiedyś ktoś mądry powiedział, że za każdym spełnionym mężczyzną, stoi jego kobieta.
- A za twoim kto stoi? Brooke? Debbie? Czy Lisa?
Głuptasku! Myślę o tobie! To ty sprawiasz, że staję się lepszym człowiekiem. Kocham Cię.
- Ja ciebie też...
Udowodnij! – przymrużył oczy i przygryzł dolną wargę.
- Jak ty uwielbiasz igrać z moimi uczuciami... – nachyliła się w jego stronę i pocałowała go. – Mówił ci już ktoś kiedyś, że bosko całujesz?
- Hmm...- zarumienił się. – Gotowa na spotkanie? Już dojeżdżamy.
- Nie..., ale za tobą poszłabym nawet w ogień...

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz