- Michael kochanie, nie martw się. Może są korki i dlatego się spóźnia.
- Przecież mogłaby zadzwonić, a nawet nie odbiera telefonu...
- Pewnie padła jej bateria i zapomniała ładowarki. Mnie to się często zdarza - do rozmowy wtrąciła się Janet.
- Brat, wszystko będzie ok. Zaraz zjawi się tu ta twoja piękna królewna i weźmiecie ten ślub - powiedział Jermaine.
- I będziesz mógł się z nią dobrowolnie użerać do końca życia... - zażartował Jackie.
- Ha ha ha, bardzo zabawne chłopcy - do rozmowy dołączyła się Elizabeth. - Michael, złotko, uspokój się... Ona zaraz przyjedzie.
- Michael synu, mogę cię prosić na chwilę?
- O co chodzi Tato?
- Przed chwilą przyjechał facet z firmy kurierskiej. Powiedział, że ma list do pana Jacksona - podał mu kopertę. - Podobno to bardzo pilne.
Wyszedł. Zostawił go samego z własnymi myślami i kartką papieru. Zaczął czytać.
Drogi Michaelu!
Przepraszam Cię, że tak głupio wyszło, ale chyba obydwoje widzimy, że to nie ma sensu. Nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Ja nie potrafię wyjść za kogoś kogo nie kocham. Mam nadzieję, że kiedyś mnie zrozumiesz i mi przebaczysz... Nie szukaj mnie.
Julia
Jego oczy napełniły się łzami, które powoli kapały na biały papier rozmazując poszczególne słowa. Miał mętlik w głowie. Dlaczego go zostawiła? Nie kochała go... Więc dlaczego tak długo to ciągnęła? Pozwoliła zabrnąć tak daleko, aż do samego ślubu. Co więcej, przecież mieli mieć razem dziecko! Jego wzrok ściągnął napis na samym dole kartki, którego wcześniej nie zauważył.
PS Żadnej ciąży nie ma. Wymyśliłam ją, chcąc nas do siebie zbliżyć. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to nie ma sensu...
To było jak nóż wbity prosto w serce. Jak mogła mu coś takiego zrobić? Mniejsza o niego, ale co z Prince'em i Paris? Jak mogła kłamać dzieciom w żywe oczy? Tego się po niej nie spodziewał. A więc znów się pomylił... Była taka jak wszystkie. Chciała pieniędzy, rozgłosy, szumu w mediach. Tak jak Lisa... Myślał, że znalazł pokrewną duszę, jednak ona okazała się zwykłą oszustką...
- Michael, coś się stało? Dlaczego ty płaczesz?
- Ślub odwołany. Przepraszam Diano...
Patrzyła na niego zdumionymi oczami, jakby próbowała odgadnąć, co się przed chwilą wydarzyło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz