- Nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiać!
Mimo jej wyraźnego zakazu usłyszała skrzypnięcie drzwi. Stanął w nich młody, umięśniony, wysoki mężczyzna. Miał blond czuprynę, zabawnie opadającą na oczy. Był ubrany w czarne spodnie, białą koszulkę i koszulę w kratkę. Tyle zdołała dostrzec przez zapłakane oczy. Podszedł do niej i usiadł obok.
- Julio... Jak ja cię dawno nie widziałem...
Nie wierzyła własnym uszom. Po tym wszystkim co się stało... Miał czelność do niej przychodzić?! Jednak nie chciała go wyrzucać... Sama nie wiedziała dlaczego...
- Kochanie, przepraszam... Wybaczysz mi? - dotknął jej twarzy.
Nie cofnęła się. Powoli dotknął swoimi jej ust. Połączyli się w namiętnym pocałunku. W jej głowie kłębiło się milion myśli. Właściwie to chciała go uderzyć i przytulić jednocześnie. Gdzie wcześniej miała oczy? Stracić tak wspaniałego mężczyznę... dla zwykłego frajera! Była głupia. Ale to już się więcej nie powtórzy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz