sobota, 20 października 2012

Destiny_12

Siedziała wygodnie na jednej z wielu ławek znajdujących się na szkolnym patio. Dookoła, jak zwykle, panował gwar tak normalny podczas długiej przerwy. Czuła się dziwnie zagubiona, gdy nie było przy niej Michaela. Musiał dziś zostać w domu, żeby jakoś udobruchać ojca. Oby tylko wszystko poszło dobrze... Powoli rozejrzała się po zielonej przestrzeni. Wśród wielu znajomych twarzy dostrzegła chłopaka, prawdopodobnie obserwującego ją od dłuższego czasu. Uśmiechnęła się od niechcenia, aby nie wyjść na niegrzeczną. Młodzieniec, widocznie zachęcony jej serdecznością, ruszył w jej kierunku.
- Hej! Ty jesteś Madeline, prawda? - zapytał czarująco.
Był ubrany w luźne jeansy, biały T-shirt i rozpiętą, czerwoną koszulę w kratę. Lekko falujące, kasztanowe włosy okalały mu twarz, a piwne oczy śmiały się do niej figlarnie. Z bliska wydawał się być całkiem interesujący...
- Cześć. To ja. A ty jesteś...
- Lucas. Miło mi cię nareszcie poznać - uścisnął jej dłoń. - Mógłbym się dosiąść?
- Jasne! Siadaj. A czym zasłużyłam sobie na takie wyróżnienie? Nie jestem przecież nikim znanym.
- Słyszałem o tobie kilka ciekawych rzeczy.
- Pewnie coś w stylu "Jest dziewczyną tego Jacksona"...
- Też, ale w to akurat nie wierzę.
- Dlaczego nie?
- Nie wyglądacie na parę. Za to wiem, że rysujesz. Nie chciałabyś może pokazać swoich prac na jakiejś wystawie?
- Wiesz co, dzięki, ale raczej nie... Wolę, żeby pozostały w ukryciu. Tak będzie dla wszystkich najlepiej. A czym ty się zajmujesz?
- Amatorsko zdarza mi się coś napisać - powiedział tajemniczo.
- A co konkretnie?
- Scenariusze.
- Koniecznie musisz mi jakiś pokazać!
Do ich uszu dobiegł dźwięk dzwonka . Wszyscy uczniowie powoli zaczęli wracać do szarych, szkolnych korytarzy.
- Masz może czas po szkole?
- Uhm... dzisiaj? Nie bardzo... Ale jutro bardzo chętnie się z tobą spotkam.
- Może być o 17:00 pod kinem?
- Jasne! W takim razie, do zobaczenia!
Pożegnał ją uśmiechem i ruszył do swojej sali. Musiała przyznać, że niewątpliwie był czarujący i miał w sobie "to coś". Z niecierpliwością oczekiwała jutrzejszego spotkania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz