- Dziękuję ci chłopcze.
- Nie ma za co, proszę pani - uśmiechnął się do niej.
- Coś tu ci chyba wypadło kawalerze...
Rzeczywiście... Kiedy pomagał jej wstać, z przedniej kieszeni kurtki wysunęła mu się biała kartka. Kobieta uchyliła rąbek papieru i odczytała kilka słów.
- To dla twojej narzeczonej, prawda?
- Nie... to dla przyjaciółki - odpowiedział zmieszany.
- Skoro tak twierdzisz.
- Wesołych Świąt!
- Wesołych Świąt...
Pożegnał staruszkę ciepłym uśmiechem i ruszył dalej w kierunku targu.
*
Mijał stragany z najróżniejszymi szpargałami. Można było tam znaleźć wszystko, poczynając od pary kaloszy, na laleczkach Vodoo kończąc. Opanowawszy swoje zainteresowanie tymi ostatnimi, dzielnie przemierzał alejki w poszukiwaniu kuli. Gdy był już prawie u kresu tej wycieczki, dostrzegł w rogu ogrodzenia ową staruszkę, której pomógł kilkanaście minut wcześniej. Jej stoisko nie było duże, jednak można było kupić tam wiele ciekawych przedmiotów. Podszedł do kobiety, uśmiechając się życzliwie.- Jak się pani czuje? Wszystko w porządku?
- Tak, dziękuję. Szukasz prezentu dla PRZYJACIÓŁKI - to ostatnie słowo wyraźnie zaakcentowała.
- Trafiła pani w samo sedno.
- Chyba mam tu coś odpowiedniego...
Staruszka odwróciła się i poczęła grzebać w stercie rupieci za sobą. Po kilku minutach odwróciła się uśmiechnięta, ukazując ewidentne braki zębów. W pomarszczonych, drżących dłoniach trzymała szklaną kulę. W środku widoczne było, w pomniejszeniu, ich ukochane Gary. Chłopak, zachwycony widokiem, wpatrywał się w przedmiot.
- Skąd pani wiedziała, o czym myślałem? - zapytał zaskoczony.
- Mam swoje sposoby... Podoba się?
- I to jak! Ile płacę?
- Jak dla ciebie kochanieńki, jest za darmo.
- Nie mógłbym tak...
- To podziękowanie za pomoc...
Chłopak, promieniejąc szczęściem, odszedł z drobiazgiem w zmarzniętych dłoniach. Przez chwilę przyglądał się dokładniej miniaturowemu miasteczku, zamkniętemu pod szklaną kopułą. Potrząsnął ostrożnie kulą... W środku zapanowała istna zawieja śnieżna, która z czasem stała się jedynie prószącym śnieżkiem. Wokół maleńkich domków zaległ biały puch. Kiedy chciał znów rozpętać biały chaos, jego palec natrafił na niewielkie wgłębienie w podstawie kuli. Odwrócił ją, a, ku własnemu zaskoczeniu, zobaczył klapkę. Otworzywszy ją, złożył kartkę z tekstem piosenki na pół i ukrył w sekretnym schowku. Był pewien, że prędzej czy później Maddie go znajdzie, ale nie chciał, by to stało się jeszcze tego samego dnia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz