piątek, 5 kwietnia 2013

Ynitsed_27

Obudził go natrętny dźwięk dzwoniącego telefonu. Zanim świadomość ostatecznie wróciła, zerwał się z kanapy i złapał słuchawkę. Dobiegł z niej roztrzęsiony głos małej Alyson:
- Michael?
- Aly? Co się stało? Coś nie tak?
- Coś z mamą... - jej słowa przerywane były przełykaniem gorzkich łez. - Ona.. leży i nie rusza się... I ... krew...
- Gdzie jesteście?
- W domu. Taty nie ma... Proszę, pomóż mamie...
- Nie bój się, już jadę.
Rozłączył się, by chwilę potem wybrać numer alarmowy. Po drugiej stronie odezwała się starsza kobieta.
- Szpital Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles, słucham?
- Proszę wysłać karetkę na ulicę Hampton 37, w domu leży kobieta, prawdopodobnie zemdlała, nie rusza się.
- Przyjęliśmy zgłoszenie, proszę podać swoje imię i nazwisko.
- Yyy.... Steven Rilley.
- Dobrze, karetka zaraz będzie na miejscu.
Telefon zniknął w jego kieszeni. Teraz nie było czasu na strach. Założył maskę i wybiegł z domu w kierunku garażu. Samochód bezproblemowo zapalił, a on czym prędzej pognał do centrum miasta. Ręka miękko leżała na kierownicy. Bez najmniejszego drżenia, pewnie prowadziła auto prosto do celu. Myśli były przejrzyste, skupione tylko na dojechaniu na miejsce. Jeszcze tylko kilka minut...
*
- Co się dzieje, panie doktorze? Co się stało?
- Ciii... Pani Rilley musi teraz wypocząć, by nie przeżyć szoku, kiedy się wybudzi.
- Szoku? Błagam, niech pan mi powie, co się stało...
Żaden z mężczyzn nie zauważył, że Madeline leżała z lekko przymkniętymi powiekami, wsłuchując się w ich rozmowę. Lekarz spojrzał srebrnymi oczyma na Michaela i powiedział smutnym głosem:
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale niestety nie udało nam się uratować dziecka.  Krew, która się pojawiła, gdy pani Rilley straciła przytomność była związana z poronieniem. Bardzo mi przykro...
W jednej chwili nogi ugięły się pod nim, a serce stanęło. Słowa doktora zmroziły krew w jego żyłach tak, że pobladł wyraźnie i osunął się na ziemię.
- Halo! Proszę pana! Dobrze się pan czuje?! Proszę na mnie spojrzeć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz