środa, 8 maja 2013

Until Death Do Us Part..._3

Stał samotnie w dużym, zimnym gabinecie oczekując na pojawienie się Martina Longmana. Nic w tym pomieszczeniu nie zachwyciło go wyrafinowaniem lub choćby odrobiną wyczucia stylu.Ciężkie, żelazne meble sprawiały, że człowiek czuł się tam niepewnie. Nawet słońce wpadające przez przeszkloną ścianę zdawało się, w momencie zetknięcia z nią, tracić całe swoje ciepło.Ten pokój mógł wiele powiedzieć o jego właścicielu. Miał wrażenie, że dla tego mężczyzny będzie liczyło się jedynie ugranie jak największych pieniędzy, a nie promowanie tworzonej przez Michaela muzyki. Miał złe przeczucia... Na ile mógł się mylić? Postanowił nie oceniać przedwcześnie nowego szefa SONY. Rozejrzał się trochę dokładniej. Jedynym kolorowym i miłym dla oka akcentem w tym miejscu był bukiet pięknie pachnących frezji. Gdy on upajał się ich słodką wonią, siedząc z zamkniętymi oczami na czarnej, skórzanej kanapie, usłyszał odgłos stukających o posadzkę obcasów. Chwilę potem do gabinetu wkroczyła młoda kobieta, ubrana w czarną, dopasowaną marynarkę i idealnie skrojone spodnie w tym samym kolorze. Jej kasztanowe włosy były starannie ułożone, zaczesane do tyłu, opadające lekko na jej plecy. Zielone oczy podkreślone zostały odrobiną ciemnego tuszu, a usta zyskały śliczny, ciemny, pudrowo-różowy odcień. Michael, kiedy tylko kobieta weszła, zerwał się z kanapy i patrzył na nią z zaciekawieniem. Kim była ta przebojowa dziewczyna? Zastanawiał się, czy możliwym było, aby pracowała tu jako asystentka lub ktoś w tym rodzaju...
- Panie Jackson.... - odezwała się z nutką rozbawienia i onieśmielenia w głosie. - Nie poznaje mnie pan, prawda?
Miała bardzo miękki, dziewczęcy głos, a kolejne wyrazy wypowiadała z nienaganną dykcją. Przyjrzał się jej dokładniej... i nagle coś go oświeciło.
- Lisa...? Lisa Marie?
- We własnej osobie - uśmiechnęła się promiennie.
- Nie wierzę w to, co widzę! Pamiętam cię, jako sześciolatkę, a teraz stoi przede mną dorosła kobieta... Wiedziałem, że się zmieniłaś, ale... - urwał, bo powiedzenie tego, o czym myślał w tamtym momencie nie byłoby stosowne w takiej sytuacji.
- Pan też się zmienił.
- Błagam, nie mów do mnie "pan", bo i tak czuję się już wystarczająco staro. Poza tym znamy się od dawna. Jestem Michael.
Wyciągnął ramiona, by przyjaźnie objąć dziewczynę, a ta odwzajemniła uścisk. Pachniała pączkami młodych róż, co momentalnie go urzekło. Uśmiechnął się do niej i zapytał zaciekawiony:
- Powiedz mi, Liso, co tak właściwie cię tutaj sprowadza? Chyba nie jesteś tajemniczym współwłaścicielem SONY, o którym nic nie wiem?
- W żadnym wypadku... Martin Longman to mój przyjaciel. Dobrze wiedział, że chciałam z tobą porozmawiać, więc zaproponował to spotkanie.
- O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
W tym momencie ich rozmowę przerwał szef wytwórni, który zjawił się nieoczekiwanie (o ile to możliwe) w swoim gabinecie. Wyglądał na dość konkretnego, ale sympatycznego człowieka. Był ubrany w grafitowy, perfekcyjnie dopasowany garnitur, a na jego nosie znajdowały się inteligenckie okulary. Spojrzał na stojących obok siebie Michaela i Lisę i uśmiechnął się promiennie.
- Widzę, że poznał pan już Lisę Marie, panie Jackson. Ja nazywam się Martin Longman i od teraz to ze mną będzie pan bezpośrednio współpracował.
Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie, po czym wszyscy usiedli na wygodnych kanapach. Gdy już wszystkie służbowe (swoją drogą potwornie nudne) sprawy zostały omówione, a decyzje podjęte, gospodarz zagadnął Michaela:
- Nie uwierzy pan, ile ta dziewczyna suszyła mi głowę, by móc się z panem spotkać. Jest uparta jak diabli! A najdziwniejsze jest to, że zawsze dostaje to, czego chce.
- Naprawdę? - zaśmiał się ukazując rząd białych zębów.
Spojrzał na siedzącą obok Longmana istotę. Ona ukryła swoją śliczną twarz w dłoniach, płonąc rumieńcem. Pierwszy raz od wejścia do tego gabinetu nie była tak pewna siebie. Miała ochotę szybko przemówić swojemu przyjacielowi do rozumu, ale jako dobrze wychowanej, młodej damie, zwyczajnie jej to nie wypadało. Jedynym, co jej pozostało, było spalanie się ze wstydu w obecności jej idola...


1 komentarz:

  1. Naprawdę fajne ;) Najlepiej to słuchać przy dźwiękach "The Way You Make Me Feel"

    http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=HzZ_urpj4As

    Masz nową fankę :D Właśnie tu trafiłam dzięki twojemu poście pod tłumaczeniem "Bad" na tekstowo.pl

    OdpowiedzUsuń