piątek, 28 czerwca 2013

Until Death Do Us Part..._12

To wszystko działo się zbyt szybko. Tłumy reporterów kłębiące się pod bramą Neverlandu, śmigłowce stacji telewizyjnych wciąż krążące nad ranczem, błyskające flesze i on, uwięziony w domu. Wszyscy dookoła wydawali się być czymś dziwnie podnieceni, a może to tylko strach odbijał się w ich oczach. Nikt nie chciał z nim rozmawiać, tak jakby całe to zamieszanie zupełnie go nie dotyczyło. Słyszał szepty obsługi: "Chyba nie myślisz, że mógłby zrobić coś takiego?". Jego oczy jeszcze nie w pełni przywykły do jasnego słońca poranka. Telefon w jego gabinecie nie przestawał dzwonić, lecz nikt nie kwapił się, by go o tym poinformować. Myśleli, że nigdy się nie dowie? Prawdą było, że w tym domu nie czytało się gazet. Michael na własnej skórze przekonał się już, jak media potrafią manipulować prawdą. W tamtej chwili najbardziej pragnął porozmawiać z kimś o całym tym zamęcie, jednak nie mógł wytknąć nawet koniuszka nosa poza drzwi willi.
- Czy ktoś mógłby mi wreszcie wyjaśnić, co tu się dzieje? - zapytał bezsilnie, mijając kolejnego już pracownika, który dokładnie zmierzył go wzrokiem.
Stał na środku salonu wyglądając jak zbity pies. Za oknami zrobiło się dziwnie szaro i ponuro. Słońce zniknęło za ciemnymi chmurami, a w szyby zaczęły stukać spadające krople deszczu. Wreszcie Laura podbiegła do niego ze słuchawką telefonu i podała mu ją, ukrywając smutne spojrzenie. Odebrał bez drżenia rąk, a po drugiej stronie usłyszał zdenerwowany głos Lisy:
- Michael? Słyszałeś o czym mówią w każdej telewizji?
- Lisa? Co masz na myśli? W tym domu wszyscy mnie dziś unikają i nikt nie chce mi powiedzieć, co tu się, do cholery, dzieje!
- Błagam, tylko nie włączaj telewizora. Zaraz u ciebie będę.
- Ale... Pod domem stoi tłum paparazzich... - nie dokończył, bo usłyszał dźwięk przerwanego połączenia.
***
- Jak to możliwe...?
Jego głos odmawiał mu posłuszeństwa, a po policzkach powolutku toczyły się gorzkie łzy. Siedział teraz na podłodze w swoim gabinecie, otaczając silnymi ramionami swoje kolana. Obok niego, troskliwie go obejmując, znajdowała się Lisa.
- Jak to możliwe, że po tym wszystkim... po tym jak im pomogłem, zrobili mi coś takiego? Mieszkali w Neverlandzie, jeździli na wycieczki do Disneylandu, dostawali masę prezentów... Dałem im swoje serce... Przecież ja bym nigdy... Nie zrobiłbym tego... Nie skrzywdziłbym dziecka....
Tutaj całkowicie się załamał. Nie mogąc już powstrzymać łez, ukrył twarz w swoich dużych dłoniach i cicho zaszlochał. Dziewczyna kompletnie nie wiedziała, jak mu pomóc. Bezgranicznie mu ufała i wierzyła gorliwie w jego niewinność. Czuła, że Chandlerowie chcą tylko pieniędzy. Którzy rodzice, w przypadku podejrzenia molestowania ich dziecka, nagłośniliby najpierw sprawę w mediach, zamiast od razu iść na policję? Michael ostatnimi czasy często opowiadał jej o tej rodzinie. Z tego co słyszała, mogła stwierdzić, że byli rodziną, której w życiu nie powodziło się najlepiej, a ich zachcianki, zazwyczaj, przewyższały możliwości finansowe. Byli też skorzy to chwalenia się przyjaźnią z Królem Popu przed każdym, kogo spotykali na swojej drodze. Już to powinno dać im do myślenia. Jednak Michael, ze względu na przyjaźń z chłopcem, nie chciał wyprosić ich z posiadłości. Pewnego dnia, gdy Jordan poprosił go o to, by móc nocować w jego łóżku, zgodził się i zabrał swoje rzeczy na dół, by spać na kanapie, w salonie. Jednak chłopak nalegał, by przyjaciel został i towarzyszył mu przez całą noc. Planował grać w Monopolly, oglądać kreskówki i opowiadać historie, tak jak to zawsze miało miejsce, kiedy był z Michaelem. To prawdopodobnie tamtej nocy dotyczą bezpodstawne oskarżenia. W mediach nikt nie mówił już o niczym innym. Więc jak zatrzymać to rozpędzone koło? 
- Michael, może będzie lepiej, jeśli się teraz położysz? - była to jedyna rozsądna rada, która przychodziła jej do głowy w tamtej chwili.
- Dobrze, pójdę - powiedział, jakby został wyprany z emocji.
- Chcesz, żebym została z tobą?
- Nie... wolę być teraz sam. Oczywiście możesz przenocować w Neverlandzie.
Zniknął za drzwiami od gabinetu. Ona wciąż siedziała na podłodze, nie wierząc w to, co się wydarzyło. A miało to odcisnąć niedługo wielkie piętno na życiu Michaela Jacksona, żyjącej legendy i Króla Muzyki Pop...



4 komentarze:

  1. Jak zwykle cudo ;) Trzymaj ten poziom!

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealne pod każdym względem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=Zi_XLOBDo_Y
    Tylko słuchać tego i czytać Twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń