środa, 4 września 2013

Until Death Do Us Part..._30


- Viv, jeśli ty mi nie pomożesz, to nie wiem, kto da radę.
- Schlebia mi to, ale wiesz, że nie zajmuję się sprawami przyjaciół. Mam swoje zasady, chociaż  myślę, że znam odpowiedniego człowieka, który mógłby poprowadzić twoją sprawę.
Vivienne Blackwood wyjęła z szuflady swojego służbowego biurka notes z kontaktami kolegów po fachu. Wykręciła numer i w milczeniu oczekiwała na odzew. Miała czas, by spokojnie popatrzeć na dwoje siedzących przed nią ludzi. Ona, ubrana w biały, zwiewny kombinezon, ozdobiona dwoma sznurami pereł podkreślającymi jej długą szyję, z ustami podkreślonymi krwistoczerwoną szminką. Nie potrafiła pojąć, w jaki sposób mężczyzna trzymający ją teraz za rękę, tak na nią wpłynął. Miał na sobie czarną koszulę z czerwonymi pagonami i opaską na ramieniu i czarne spodnie. Jego nieprzeniknione oczy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne, a wierna Fedora, w geście szacunku spoczywała teraz, nie na głowie właściciela, lecz na jego kolanach.  Z nutką zazdrości musiała przyznać, że Michael sprawił, iż Lisa rozkwitła. Jej wewnętrzne piękno zostało wydobyte. Nagle musiała wrócić myślami do sprawy rozwodowej przyjaciółki, gdyż po drugiej stronie aparatu usłyszała swojego rozmówcę. Po krótkim, lecz treściwym przedstawieniu sprawy, uśmiechnięta, odłożyła słuchawkę. W milczeniu delektowała się zdenerwowaniem zakochanych.
- No i co? – wypaliła wreszcie Lisa, która nie potrafiła poradzić sobie z narastającą niepewnością.
- Mam dla was trzy wiadomości. Jedną dobrą i dwie złe. Które wolicie najpierw?
- Złe – odpowiedzieli zgodnie.
- Potwierdziło się, że nie będę mogła poprowadzić waszej sprawy. To była pierwsza wiadomość.
- A ta druga?
- Po tym wszystkim co dla was zrobiłam, musicie zaprosić mnie dziś na obiad. Tylko błagam, nie w domu. Wiem jak Lisa gotuje i nie obraź się, Michael, ale nie będziesz miał z nią pod tym względem łatwego życia.
- Bez obaw – odparł rozbawiony. – Mam kucharza, który dba, by nikt, kto nas odwiedza, nie wyszedł głodny. Czy to była druga zła wiadomość? Bo nam sprawiła nam niebywałą radość!
- Dobra, dobra… Uważaj, bo ci uwierzę. Ją owinąłeś sobie wokół palca, ale ze mną nie ma tak łatwo- puściła do niego oko, a potem zwróciła się do Lisy. - Nie wypuść tego ptaszka z rąk, bo drugiego takiego nie znajdziesz.
- Wiem… A więc co z ostatnią wiadomością?
- Och tak, prawie zapomniałam. Twoim adwokatem będzie Tom Maserau.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz