sobota, 28 grudnia 2013

Am I scary for You? _13

- A nie mówiłam, że ci się uda!
- Nieźle się prezentujesz w tej kiecce, Jackson... - powiedział z uznaniem Shak, po czym zagwizdał.
- Ghacha, za dużo masz kasy? Chcesz zaraz płacić za wizytę u dentysty?
Dziewczyna westchnęła ciężko nad głupotą swojego przyjaciela i wygładziła czarną sukienkę zgrabnie układającą się na jej ciele. Stroje do cheerleadingu w szkole Buckley nie były zbytnio wyszukane, ale także zupełnie niewyzywające. Wszystkie dziewczęta z dumą prezentowały czerwony emblemat placówki w podczas dopingowania koszykarzy na każdym z meczów. Powszechnie wiadomo, że cheerleaderki i sportowcy, to szkolne elity, uprzywilejowane grupy, do których tak ciężko jest dołączyć. Paris bynajmniej nie zależało na sławie. Przez fakt, iż była córką Michaela Jacksona popularność była ostatnią rzeczą, jakiej wtedy potrzebowała. Pragnęła dokądś przynależeć, czuć, że nie jest sama. Co prawda miała dwoje wspaniałych przyjaciół i kochającą rodzinę, ale ciągle nie wiedziała, kim naprawdę jest. Przecież wcale nie mogła być pewna, czy aby Shak i Michaela nie trzymają się z nią jedynie ze względu na jej sławnego ojca. On za pomocą jej nazwiska mógłby z łatwością wspiąć się po drabinie kariery aktorskiej, o której przecież tak marzył. Gdyby okazało się, że jego niebacznie okazane uczucie było fałszywe, jej świat rozpadłby się na maleńkie kawałeczki. A jej najlepsza przyjaciółka? Od początku ich znajomości nie przestawała mówić o marzeniach dotyczących modelingu. Czyżby dziewczyna służyła jej jedynie za pomost ułatwiający wejście do show biznesu? Popatrzyła na do niedawna najbliższe jej osoby. Wyglądała niczym spłoszone zwierzę, gorączkowo poszukujące najbliższej kryjówki.
- Wszystko okay, Paris?
- Tak... wszystko w porządku.
Nieobecna, powoli ruszyła w stronę damskich szatni, chcąc ściągnąć z siebie cheerleadereskie wdzianko jak najszybciej. Tata zawsze ostrzegał ją przed dwulicowością ludzi. Nikt bardziej niż on nie odczuł na własnej skórze, co to znaczy zaufać niewłaściwym jednostkom. Czyżby była równie naiwna? Jej ukochanego ojca skrzywdzili bliscy "przyjaciele". Nie chciała powielać jego błędów. Zatem co powinna zrobić, do kogo zwrócić się o pomoc? Ostatnim, czego pragnęła, było dokładanie babci zmartwień. Prince i Blanket, mimo miłości, jaką ich darzyła, nie nadawali się na powierników jej problemów. Jedyną osobą, której mogłaby się zwierzyć był jej Tatuś... Od kiedy jego zabrakło, jej serce pękło, a on zabrał jedną jego połowę ze sobą. Przypomniała sobie swój łańcuszek, którego druga część spoczywała w trumnie ojca, zapleciona wokół jego nadgarstka. Łzy powoli wypełniały jej szarozielone oczy, kiedy nerwowo próbowała otworzyć swoją imienną szafkę. Zza pleców dobiegł ją piskliwy głos nowej koleżanki z drużyny:
- Paris! Chodź, cykniemy sobie fotkę na Instagram. Niech wszyscy zobaczą, kto od teraz należy do naszego teamu!
Niechętnie ustawiła się do zdjęcia z drobniutką blondynką, które zrobiła im inna z dziewcząt.
Kiedy uwolniła się już od wszechobecnej Johanny, szybko przebrała się w poprzecierane jeansy, luźny T-shirt, a na nogi wciągnęła stare trampki. Z szatni wymknęła się bocznymi drzwiami, omijając niezauważenie czekających na nią Shaka i Michaelę. Jedynym, czego pragnęła, było jak najszybsze znalezienie się w swoim pokoju, jak najdalej od ludzi. Musiała to wszystko na spokojnie przemyśleć.





4 komentarze:

  1. Ohh...Biedna Paris...
    Domyślam się jak moze się czuć..nie raz ma się fałszywych ''przyjaciół'' ale nie wydaje mi się żeby jej najlepsi przyjaciele tacy byli C: historia jest naprawdę super :D
    U mnie dziś nowe opowiadanie pod wieczór ;3 zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze było mi żal Paris :( Po tej całej sprawie, jak chciała popełnić samobójstwo jest o wiele słabsza i delikatniejsza. Ostatnio czytałam artykuł, że kiedy Jackson umarł, jego dzieci przychodziły jeszcze do kostnicy, gdzie przytulały się do jego zwłok, mówiły do niego.... Myślicie, że to prawda? Dla mnie to niewyobrażalne, ale cóż...
    Opowiadanie nic dodać, nic ująć, czyli tak jak zwykle bosko Ci idzie ;* I nic więcej nie mogę powiedzieć ;*

    OdpowiedzUsuń