Kochani!
Jak mijają Wam dni? Mamy dziś 1 grudnia! Osobiście nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci. Wciąż wydaje mi się, jakby dopiero co rozpoczął się rok szkolny... Przyznać się, kto już słuchał "Last Christmas"! :P Wracając do tego magicznego miesiąca, listy do św. Mikołaja już wysłane? Może chcielibyście podzielić się swoimi pomysłami na prezenty? Jeśli tak, to piszcie w komentarzach, co marzy Wam się pod choinką. O tych, którzy byli grzeczni, szepnę słówko tu i tam, a może Wasze pragnienia również się spełnią ;) Tymczasem, życzę Wam cudownego grudnia i miłego czytania kolejnej notki.
All My Love
Liberian_Girl
Jak zwykle, we trójkę, zbiegali po szkolnych schodach kierując się w stronę szafek. Wystarczyło zostawić w nich niepotrzebne książki i już mogli wracać do domu, by wspólnie rozkoszować się rozpoczętym weekendem. Dziewczyna, podobnie jak dwójka jej przyjaciół, trzymała w dłoni czerwoną koszulkę z logo szkoły, którą ściągnęła przed chwilą w toalecie. W dni wolne nareszcie w pełni mogła być sobą. Jako pierwszy wykręcił swój kod Shak. Z pomalowanej na bordowo klitki wyciągnął skórzaną kurtkę, po czym zabawnie poruszył brwiami i stanął z rękoma splecionymi na klatce piersiowej, w oczekiwaniu na towarzyszki. Michaela już wepchnęła ostatni zeszyt do swojej szafki, gdy trzecia z paczki właśnie uchylała drzwi. Gdy tylko je otworzyła, ze środka wypadła złożona na kilka części kartka. Nastolatka podniosła ją i z wyraźnym zaciekawieniem malującym się na jej twarzy, zaczęła czytać. Po każdym kolejnym wyrazie, gdy dziewczyna bledła coraz bardziej, przyjaciółka zapytała zaniepokojona:
- Wszystko ok?
Zapisany skrawek papieru bezszelestnie opadł na ziemię, a ona patrzyła na nich nieprzytomnym wzrokiem. Chłopak szybko podniósł liścik i przeczytał go na głos:
-"Uważaj, księżniczko, bo gdy zbyt wysoko zadzierasz nos, może spotkać cię coś przykrego." Kto mógł podrzucić ci coś takiego?
- Złapałaś się z kimś ostatnio? Może byłaś, w stosunku do kogoś, zbyt szczera?
- Dajcie spokój... - powiedziała już pewniejszym, jednak jeszcze niezbyt przekonującym głosem. - Przecież to tylko jakiś głupi żart. Komuś pewnie się nudziło. Chodźmy, Billy pewnie już czeka.
Jednym ruchem zatrzasnęła drzwiczki i gwałtownie się odwróciła. W tym samym momencie z bocznego korytarza wyłoniła się dziewczyna, trzymająca w dłoni kubek wypełniony waniliowym shake'iem ze stołówki. Paris, nie kontrolując wzrostu adrenaliny, który wywołał w niej tajemniczy list, chcąc jak najszybciej opuścić szkołę, z całym impetem wpadła na uczennicę. Lodowata zawartość plastikowego pojemnika wylądowała na jej bluzce i spodniach.
- Strasznie cię przepraszam... - pisnęła nieśmiało tamta.
- Niech by to szlag! To nie twoja wina...Michaela, masz coś, w co mogłabym się przebrać?
- Tylko czarną bokserkę. Może być?
- Cokolwiek... Wszystko będzie lepsze od ciuchów całych ubabranych w zimnej papce. Pójdziesz ze mną do łazienki?
Zniknęły, a chłopak zawołał woźnego, który zajął się bałaganem pozostałym po incydencie. Dosłownie w ostatniej chwili udało mu się złapać dziewczynę, na którą wpadła jego przyjaciółka, gdyż tamta w ułamku sekundy ulotniła się.
- Hej! Zaczekaj!
- Przecież już powiedziałam, że przepraszam, okay?
- Zrobiłaś to specjalnie! I dodatkowo podłożyłaś Paris ten liścik - machnął skrawkiem papieru przed zaskoczoną twarzą blondynki.
- O czym ty, do cholery, mówisz?! Nie wrzucałam do jej szafki żadnej głupiej kartki, a to na korytarzu to zwykły wypadek. - Gdy wciąż trzymał ją za lewe ramię, powstrzymując przed dalszą ucieczką, krzyknęła - Zostaw mnie!
Wyrwała mu się i spokojnym krokiem odeszła do grupki czekających już na nią, pod salą chemiczną, przyjaciół. Chwilę jeszcze szeptali, patrząc na niego ze złością, dopóki ponownie nie zszedł na parter.
- Gdzieś ty był, Shak?
- Pobiegłem za tamtą laską. Jestem pewien, że miała coś wspólnego z liścikiem w twoim boksie.
- Zwariowałeś?! - zapytała zdenerwowana Jackson.
- PJ, on ma rację... Też od razu pomyślałam, że to może być jej sprawa.
- Może i tak. Ale jeśli nie, to jeszcze dziś cała szkoła będzie wiedziała, że dostaję bezsensowne anonimy z pogróżkami. O tym już nie pomyśleliście, prawda?
Bez słowa ruszyła w kierunku frontowych drzwi, a oni niepewnie podążyli za nią. Na parkingu już stał zaparkowany minivan, o którego oparty stał masywny mężczyzna z poważnie przerzedzonymi włosami. Uśmiechnął się do nich, ukazując rząd zdrowych zębów koloru kości słoniowej, po czym zapytał:
- Jak tam dzieciaki?
- Wszystko ok. Jedźmy już, Billy.
- Jak wolisz Paris...
Kiedy już wszyscy załadowali się do środka, mężczyzna zasunął szybę oddzielającą przód, od tylnych siedzeń, jakby przeczuwając, że nie był to najlepszy dzień na pogawędkę z młodymi. Kiedy auto ruszyło, mulatka odezwała się cicho:
- Przecież wiesz, że Shak chciał dobrze...
- No właśnie... Proszę, nie gniewaj się na mnie, Perry...
- Jeszcze raz tak do mnie powiesz, a gwarantuję, że osobiście urwę ci głowę Ghacha! - zawołała, uśmiechając się pięknie.
- Dzięki, Jackson...
- Spoko. A teraz już zapomnijmy o tym głupim liście...
- Zgoda - odpowiedzieli chórem.
Ja poprosiłam Mikołaja o płytę "HIStory", bo jest to jedyna, której mi brakuje ;) A notka jak zawsze świetna <3
OdpowiedzUsuńJa też poprosiłam o płytę "HIStory" !
OdpowiedzUsuńNotka cudowna, cieszę się że dziś dodałaś ;) Nie mogę się doczekać kolejnej.
Pozdrawiam
Ja poprosiłam o kryminał Agathy Christie "I nie było już nikogo".
OdpowiedzUsuńNotka super, już zaczynam się łapać o co chodzi, bo na początku nie rozumiałam ;)
Fajne tło bloga, bardzo mi się podoba ;)
O, czytałam niedawno tę książkę jako lekturę ;D Bardzo przyjemnie się czyta, ale nie wiem czy wiesz, ale jest dostępna w internecie, chyba w PDFie albo czymś takim ;D
OdpowiedzUsuń