wtorek, 11 lutego 2014

Just Good Friends_6

Kochani!
Ze względu na problemy z organizacją postanowiłam na facebooku założyć stronę mojego bloga, by choć trochę uporządkować i usystematyzować moją pracę. Na tym profilu pojawiać się będą posty dotyczące terminów kolejnych notek, a także ich tematyki. Po cichu liczę na to, że włączycie się w tworzenie tej strony, a także tych opowiadań i podpowiecie mi, o czym chcielibyście czytać. Tam również będziecie mogli się ze mną skontaktować. Tymczasem zapraszam do zapoznania się z kolejną notką...
Liberian_Girl

link do strony na fb: https://www.facebook.com/pages/Heaven-with-Michael-Jackson/533733946724761

*

Bladoróżowa sukienka zwężana w talii i rozszerzająca się ku dołowi idealnie układała się na jej ciele. Miodowo-złociste włosy, po wysuszeniu, opadały lekkimi falami. Subtelnie podkreślone usta uśmiechały się łagodnie, a szaroniebieskie oczy lśniły w blasku świec. Wszystko było już gotowe. Na stole nakrytym kremowym obrusem ustawione zostały naczynia w kolorze intensywnej czerwieni, a z odtwarzacza znajdującego się w rogu salonu płynęła hiszpańska muzyka. To dzięki niej dziewczyna choć odrobinę mniej tęskniła za domem. Na jej przegubie zadźwięczały złote bransoletki, kiedy z piekarnika wyjmowała przygotowane przez narzeczonego alfajor- pyszne kruche ciasteczka z kajmakiem, które pamiętała jeszcze z czasów dzieciństwa. Następnie ułożyła je na jednym z talerzy i ostrożnie pomieszała podgrzewający się sos do spaghetti. Makaron ugotowany al dente tkwił jeszcze w durszlaku, czekając na przybycie gości.
- Scott! Długo jeszcze? Michael zaraz przyjedzie! - zawołała w kierunku schodów.
- Już schodzę!
Dziewczyna wytarła kropelki wody ze srebrnego zlewu i podeszła do lustra wiszącego w przedpokoju. Delikatną dłonią ujęła flakonik Euphorii Calvina Kleina i spryskała swoje nadgarstki, szyję i skronie. Kiedy odwróciła głowę, zobaczyła schodzącego po schodach mężczyznę ubranego w granatową koszulę i czarne spodnie. Jego bujne, czekoladowe włosy były elegancko zaczesane do tyłu, a twarz dokładnie ogolona.
- Czy mówiłem ci już, kochanie, że wyglądasz nieziemsko? - zapytał, schodząc z ostatniego stopnia i obejmując narzeczoną w talii.
Nagle, wśród taktów rytmicznej muzyki rozbrzmiał dzwonek zwiastujący przybycie gości. Gospodarz podszedł do drzwi i przekręcił zamek. Po drugiej stronie zobaczył Michaela trzymającego za rękę piękną kobietę. Wyciągnął dłoń i przywitał się z  przyjacielem.
- Miło cię widzieć, Michael.
- Ciebie również, Scott - przyznał z uśmiechem mężczyzna, wręczając jednocześnie gospodarzowi butelkę wina. - Proszę poznaj Brooke Shields.
- Bardzo mi miło. Zapraszam do środka.
- Dziękujemy. A gdzie podziała się Elena?
- Jest w salonie. Rozgośćcie się...
Michael wpuścił przodem swoją towarzyszkę, by chwilę potem pomóc jej w zdjęciu płaszcza, który potem zawisnął na wieszaku. Dopiero później sam zdjął swoje palto i powiesił je obok wierzchniego okrycia partnerki. Scott dokładnie przyjrzał się obojgu. Kobieta ubrana była w czarną, przylegającą sukienkę przed kolano z głęboko wciętym dekoltem. Burza jej kawowych loków opadała łagodnie na ramiona. Subtelne usta podkreślała burgundowa szminka, a na nogach błyszczały lakierowane szpilki. Mężczyzna natomiast miał na sobie czarne, garniturowe spodnie  i złotą, wzorzystą koszulę w stylu chińskim z wysokim kołnierzykiem. W butach na obcasie Brooke była od niego nieco wyższa, jednak to zdawało się zupełnie im nie przeszkadzać. Gospodarz poprowadził ich do kuchni, połączonej z salonem, gdzie już czekała na nich śliczna pani domu, doglądająca parujących potraw.
- Eleno, cudownie wyglądasz! - zwrócił się do niej Michael i uścisnął ją mocno. - A to jest Brooke Shields.
- Bardzo miło mi cię poznać... Proszę, siadajcie do stołu. Kolacja jest już prawie gotowa.
*
- ... i właśnie wtedy, kiedy mijaliśmy grupę dziewcząt, mały Mike szepnął do Jermaina "Ciekawe, jakie miała majtki...". Niestety, zrobił to na tyle głośno, że usłyszałam to nie tylko ja, ale też jedna z nastolatek. Miał szczęście, że był wtedy taki uroczy, bo mogłoby się to dla niego źle skończyć - zaśmiała się Brooke i pogładziła przyjaciela po ramieniu.
- Sugerujesz, że teraz już nie jestem uroczy?
- Bądźmy szczerzy, z etapu rozbrajającego dzieciaka przeszedłeś na wyższy poziom czarującego, młodego mężczyzny. Nie pamiętasz, co powiedziała pani Ross?
- Daj spokój, Brookie... Diana przesadziła. Po prostu chciała sprawić mi przyjemność. W życiu nie przeszłoby mi przez myśl, że dla kogokolwiek mógłbym być ... - urwał, będąc zbyt nieśmiałym, by dokończyć sentencję.
- Seksowny? Michael! Jesteś diabelnie seksowny i nie próbuj twierdzić inaczej. Chyba zgodzisz się ze mną w tej kwestii, Eleno?
- Pozwolisz, że nie zabiorę głosu, ponieważ obok siedzi miłość mojego życia, a nie chcę, by poczuł się zazdrosny - odpowiedziała dziewczyna, mrugając porozumiewawczo.
- Jasne, rozumiem... Przepraszam was na moment. Moglibyście powiedzieć mi, gdzie jest łazienka?
- Oczywiście, korytarzem prosto, drugie drzwi po lewej.
Kobieta, w zmysłowej, czarnej sukience odeszła od stołu, odprowadzona wzrokiem partnera. Kiedy tylko zniknęła, gospodarze spojrzeli na oczarowanego mężczyznę i uśmiechnęli się wymownie.
- Powiedz mi szczerze, Mike... Kim wy dla siebie jesteście, co? - zaczął śmiało Scott. - Nie spuszczasz z niej oczu od początku kolacji. Wyglądasz zupełnie jak dziecko wpatrzone w zabawkę na witrynie sklepowej...
- Uhm... Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka. Brookie swoją karierę rozpoczęła bardzo wcześnie, zupełnie tak jak ja. I chyba to nas połączyło. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej... Jest zjawiskową kobietą w każdym calu.
- Myślisz o jakimś poważnym kroku? - zapytała niepewnie Elena, zerkając na serdeczny palec przyjaciela.
- Wiem, że może wam się to wydać szalone, ale chciałbym się jej oświadczyć...
Narzeczeni patrzyli na Michaela w kompletnym osłupieniu. Nie uważali go za człowieka zbyt śmiałego, a już na pewno nie tak odważnego, by podjąć taką decyzję. Zupełnie nie spodziewali się po nim takiej deklaracji, tymczasem powinni jakoś zareagować. Mężczyźnie, zmartwionemu ich milczeniem, na twarz powrócił oddalony wcześniej smutek.
- Sądzicie, że to nie jest dobry pomysł?
- Co nie jest dobrym pomysłem? - zapytała, pojawiając się ponownie w salonie Brooke.
- Michael chciał już wracać, a my próbujemy mu to wybić z głowy.
Elena jak zawsze potrafiła wybrnąć z trudnej sytuacji. Przeprosiła na chwilę zebranych i zabrała przyjaciela na stronę. Położyła mu dłoń na ramieniu, popatrzyła w intensywnie czekoladowe oczy i wzięła głęboki oddech. Musiała go powstrzymać, przynajmniej na chwilę, zanim zrobi coś głupiego i będzie żałował tego do końca życia. Ponownie zaciągnęła się aromatem jego cudownych perfum i powoli wypuściła powietrze z płuc.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale błagam cię, nic jej jeszcze nie mów...
- Dobrze wiesz, że liczę się ze zdaniem twoim i Scotta. Tylko dlaczego mam jej nie mówić?
- Po prostu mam przeczucie, że to nie jest najlepszy moment... Jeśli zaczekasz z oświadczynami, obiecuję, że pomogę ci to zaaranżować tak, że Brooke nie będzie w stanie ci odmówić - wyciągnęła przed siebie dłoń z wyprostowanym małym palcem - Deal?
- Deal.
Przypieczętowali umowę "obietnicą na mały palec", po czym objęli się czule. Zamierzała pomóc mu w rozwinięciu tej miłości, w ramach rekompensaty za swoje samolubne myśli. Sprawi, że Michael będzie żył długo i szczęśliwie...








1 komentarz:

  1. O nie, tylko nie Brooke... Jakoś nie lubię tej kobiety, Michael nie może być z nią szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń