sobota, 22 marca 2014

Just Good Friends_ 20

Dźwięk tykającego zegara zaczynał doprowadzać ją do szału. Słońce wdzierało się do pokoju przez uchylone żaluzje, nie pytając o zgodę, a głowa bolała ją tak, jakby miała za chwilę wybuchnąć. Z trudem uniósłszy ciężkie powieki spojrzała na zegarek wiszący po przeciwległej stronie pokoju. 14:15. Nie ma co, trochę jej się pospało. Usiadła, wciąż przykryta kołdrą i zaczęła się przeciągać, nastawiając kolejno wszystkie kręgi kręgosłupa. Rozejrzawszy się po hotelowej sypialni musiała przyznać, że niewiele pamiętała z wczorajszego wieczoru. Jednym z kilku wspomnień, które przetrwało noc zakrapianą alkoholem był widok jej byłego narzeczonego całującego innego mężczyznę. W tym momencie cała treść żołądka podeszła jej do gardła. Zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki, zasłaniając usta dłonią. Kiedy pozbywała się ciężaru tego widoku oraz nadmiaru wysokoprocentowych napojów, klucz w zamku przekręcił się i do pokoju wszedł Michael. Miał na sobie swoją ulubioną, czarną koszulę z czerwonym kołnierzykiem, pagonami i opaską na prawym ramieniu, a jego ciemne loki przykrywała nieodłączna fedora. Odprawiwszy ochroniarzy, rozejrzał się w poszukiwaniu przyjaciółki, którą zostawił tutaj, nie mając serca jej budzić. Wiedziony silnym przeczuciem, zapukał do drzwi przestronnej łazienki.
- Elen? Jesteś tam?
- Uhmm... 
- Wszystko w porządku? - był naprawdę zmartwiony.
- Tak, już wychodzę.
Usłyszał dźwięk spuszczanej wody, a po dłuższej chwili zobaczył ledwie żywą przyjaciółkę, która obdarzyła go słabym uśmiechem. Wciąż miała na sobie kreację z poprzedniego wieczoru, jednak długie włosy zdążyła zaplątać w kok tuż nad karkiem. Makijaż, jak podejrzewał wtarty w poduszkę, rozmazał się wokół jej oczu, a czerwień szminki znikła ukazując bladość ust. Widział, że nie czuła się najlepiej. Otoczył ją ramieniem i zaprowadził do saloniku, po czym przygotował jej gorącą herbatę. Kiedy dziewczyna małymi łyczkami popijała gorzki napój, postanowił wreszcie zapytać:
- I jak się czujesz? Trochę lepiej?
- Tak, dziękuję. W sumie to mam za swoje. Wiesz, jak przypomniałam sobie o Scott'cie... zrobiło mi się niedobrze.
- Jesteś pewna, że alkohol nie miał z tymi mdłościami nic wspólnego? - zapytał, starając się ukryć rozbawienie.
- Wiem, że nie jestem bez winy, ale jak on mógł mi zrobić coś takiego? Przecież gejem nie staje się z dnia na dzień. Musiał wiedzieć już od dłuższego czasu.
- Może bał się ci powiedzieć, albo sam nie był pewien swoich uczuć. To się zdarza.
- Tylko dlaczego akurat mnie? - po jej policzku spłynęło kilka łez.
Przyjaciel z czułością odgarnął pasmo jej włosów, które oswobodziło się z prowizorycznego upięcia. Nie wiedział, jak powinien ją pocieszyć, jak sprawić, aby poczuła się lepiej. Nigdy przedtem nie przeżył czegoś takiego i mógł sobie jedynie wyobrażać, co musiała przeżywać Elena. Chcąc ją trochę rozweselić, postanowił zmienić temat rozmowy.
- Castellano, powiem ci, że po wczorajszym wieczorze widzę cię w zupełnie innym świetle - nie omieszkał podsumować tego ironicznym uśmiechem.
- Tak bardzo cię przepraszam Michael... Jest mi wstyd za to, co się wczoraj wydarzyło. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Obudziłam cię w środku nocy, zajęłam twoje łóżko i do tego byłam kompletnie pijana. Mam nadzieję, że nie powiedziałam nic głupiego.
- Właściwie, to nie. No może poza jedną rzeczą, której nie nazwałbym głupią, a raczej uroczą...
- Aż boję się zapytać, co to było. 
- Powiedziałaś, że... mnie kochasz - powiedział, opuszczając wzrok.
Dziewczyna patrzyła na niego z przerażeniem malującym się w jej oczach. Jak mogła nie pamiętać, że powiedziała coś takiego? A jednak. Czarna dziura wypełniała jej umysł, zamykając drogę do skarbca wspomnień. Jaką miała pewność, że Michael jej nie nabiera? Nie... Gdyby żartował, nie bałby się wypowiedzieć tego zdania. Czuła, jak jej policzki oblewa gorący rumieniec, mimo tego postanowiła z gracją wybrnąć z tej żenującej sytuacji. Jedynym, co jej pozostało, było obrócenie wszystkiego w żart. Swoją drogą, była ciekawa, skąd przyszło jej to wtedy do głowy. Kochała Mike'a, ale tylko jako przyjaciela.
- Jackson, ty sobie nie pochlebiaj!
- Bo się obrażę... - odetchnął z ulgą, widząc, że rozmowa schodzi na bezpieczniejszy temat.
- Wiesz przecież, że jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale nic poza tym. Co więcej, nigdy nie stanęłabym na drodze do szczęścia twojego i Tatianki.
- Przecież między nami nic się nie wydarzyło. Zgoda, kiedyś bardzo mi się podobała i nawet przez krótką chwilę byliśmy parą, ale po tym, jak zniknęła, musiałem na nowo układać sobie życie. Kiedy pojawiła się po koncercie w Monachium, rozmawialiśmy dłuższy czas. Wytłumaczyłem, że to nie ma sensu, ponieważ kocham kogoś innego...
- Prawie zapomniałam! Co z tobą i Brooke?
- Odrzuciła moje oświadczyny - odpowiedział bez cienia smutku.
- Tak mi przykro... Ale ty nie wyglądasz na przybitego tym faktem.
- Brookie uświadomiła mi, że chcę się z nią ożenić tylko dlatego, że boję się stracić jej przyjaźń, co w zasadzie jest prawdą.
- W takim razie cieszę się, że wam się ułożyło. A co do tego, co powiedziałam wczoraj... Zapomnijmy o tym, w porządku?
- Oboje wiemy, że nie dam ci tego zapomnieć, Castellano. 
- Zobaczysz, jeszcze cię kiedyś upiję i z chęcią posłucham, co będziesz miał mi do powiedzenia. A teraz lepiej powiedz mi, gdzie byłeś, jak cię nie było? 
- Od rana byłem w dwóch szpitalach dziecięcych. Bardzo lubię tam chodzić, zwłaszcza wtedy, gdy nie towarzyszy mi horda paparazzich fotografująca każdy mój ruch. I dziś mi się udało! Nie masz pojęcia, jak te dzieciaki się cieszyły. Ja daję im zabawki, możliwość rozmowy, uścisk dłoni, autograf... Ale to one dają mi energię do dalszego działania. Wzbudzają we mnie pozytywne emocja. To dzięki nim i dla nich tworzę.
- To musiało być niesamowite...
- Może następnym razem wybierzesz się ze mną?
- Byłoby cudownie!
- Załatwione. A teraz pakuj się, Elen. Za półtorej godziny musimy być gotowi do wyjazdu.
- Wyjazdu? Dokąd?
- Zapomniałaś, że jesteśmy w trakcie trasy? Dziś wieczorem gramy koncert w Tuluzie.
Dziewczyna zerwała się z miejsca i pobiegła do swojego pokoju. Michael odprowadził ją wzrokiem, ciesząc się, że ktoś taki jak Elena znalazł się w jego życiu.








2 komentarze:

  1. kocham ten gif! *.* oczywiście równie mocno jak kolejną notkę ;)
    buziaki, redhead.

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy bedzie kolejna notka/? twoja opowiaadania sa super :P

    OdpowiedzUsuń