sobota, 12 kwietnia 2014

Just Good Friends_25

- Michael, to naprawdę miłe z twojej strony, że zgodziłeś się na sesję w Neverlandzie. To miejsce pasuje idealnie do koncepcji Mark'a, a musisz wiedzieć, że jest jednym z najlepszych fotografów.
- Słyszałem to, Eleno!
- W porządku - jej perlisty śmiech drgał w ciepłym, wrześniowym powietrzu - Najlepszym.
- Od razu lepiej. Panie Jackson, obiecuję, że wyrobimy się ze wszystkim do południa. Sebastian! Gdzie on się podział? Czy ktoś widział Sebastiana?!
Fotograf był równie utalentowany, jak roztargniony, dlatego stale czuwała przy nim młodziutka, jednak bardzo zorganizowana asystentka. Dziewczyna była dopiero na trzecim roku zarządzania, ale całkiem nieźle radziła sobie z chaosem panującym podczas wszystkich sesji zdjęciowych. W mig odnalazła zagubionego modela, który okazał się żywym dowodem na to, iż antyczny ideał piękna nie do końca upadł razem z rzymskim cesarstwem. Smukła sylwetka z zarysowanymi mięśniami równie dobrze, jak w modelingu, sprawdziłaby się przy nauce anatomii człowieka, a błysk w szarych oczach sprawiał, że aparat wprost go ubóstwiał. Michael zmierzył przybysza od stóp do głów, po czym, poprawiając przeciwsłoneczne okulary, szepnął do przyjaciółki:
- To z nim będziesz pracować?
Elena, chyba celowo nie zwracając uwagi na jego pytanie, z promiennym uśmiechem przedstawiła sobie mężczyzn, nie omieszkując przyjrzeć się reakcji towarzysza.
- Mike, poznaj proszę Sebastiana Vest'a. Będziemy dzisiaj parą.
Panowie jakby od niechcenia uścisnęli sobie dłonie, po czym Apollo XXI wieku wrócił do swoich obowiązków. Pozostała jeszcze tylko krótka chwila, zanim Elena do niego dołączy. 
- Zostaniesz obejrzeć sesję? - zapytała z naiwnością godną dziecka, nie zdając sobie sprawy z wewnętrznej walki, którą toczył jej przyjaciel.
- Nie będę ci przeszkadzał, Castellano. Pojeżdżę trochę konno, a ty pracuj. Trzymam za ciebie kciuki.
- Chciałeś powiedzieć "za was". No wiesz, za mnie i za Sebastiana...
- Oczywiście - odpowiedział, po czym zbył ją przelotnym pocałunkiem w czoło i odszedł, by nie zauważyła ukłucia zazdrości w jego oczach.

*

Palcami przeczesywał czarną grzywę konia, który od dobrych dwóch godzin pozwalał mu uciec od konieczności kibicowania Elenie. Jakoś nie miał ochoty patrzeć, jak zupełnie obcy mężczyzna tuli ją do siebie, dotyka jej zaróżowionych policzków czy miękkich ust. Właściwie to niezupełnie wiedział, co dokładnie jest między nim a młodą kobietą i nie był pewien, czy ma prawo być zazdrosny. Tamten pocałunek... Tak spontaniczny i niespodziewany, a jednocześnie jakby wyczekiwany od dawna sprawił, że nie był w stanie myśleć o nikim innym. Każdą wolną chwilę mógłby spędzać w jej towarzystwie i być pewnym, że nigdy mu się to nie znudzi. Dlatego teraz, samotnie stępując na pstrym ogierze, znowu czuł się osamotniony. To pannie Castellano zawdzięczał poczucie bezpieczeństwa, które zgubił gdzieś, po drodze do kariery światowej gwiazdy muzyki. Ciekawe, co teraz robił ten cały Vest... Nawiedzające go coraz częściej myśli nie pozwoliły na bierne czekanie, aż sesja dobiegnie końca i zmusiły go do powroty. W mniej niż pięć minut dotarł do polany, na której robione były zdjęcia. Odszukawszy wzrokiem eteryczną sylwetkę przyjaciółki w samotności, odetchnął z ulgą. Jednak po chwili obok niej pojawił się Sebastian i objął dziewczynę od tyłu, unosząc do góry. Byli ubrani staromodnie, włosy obojga falowały poruszane podmuchami chłodnego wiatru. Uśmiechali się, a ich twarze oświetlały kolejne błyski flesza. Jeszcze tylko kilka zdjęć...
- Kochani! Mamy to, dosyć na dzisiaj. Dziękuję wszystkim, to był udany dzień.
Elena i Sebastian wymienili krótkie pocałunki w policzki i rozeszli się, jedno do prowizorycznej garderoby, drugie do fotografa. Dziewczyna uścisnęła Mark'a i podziękowała mu za współpracę, po czym, nareszcie zwróciła się do Michaela czekającego z założonymi na piersi rękami.
- I jak, Jackson? Przejażdżka się udała? Stęskniłeś się chociaż trochę? - zapytała, podchodząc wystarczająco blisko, by czuć ciepło jego ciała.
- Było... relaksująco, dziękuję, że zapytałaś. Nie musiałem się martwić, bo z tego co widzę, to byłaś w dobrych rękach.
- Ojj... Ktoś tu się chyba ma zamiar na mnie obrazić. Pamiętaj, że złość piękności szkodzi.
- I tak już gorzej nie będzie - powiedział, odwracając się od niej.
Elena objęła go w pasie od tyłu i wtuliła się w jego plecy. Czuła, że jego oddech był przyspieszony. On, kątem oka dostrzegł, że Vest uważnie im się przygląda.
- Hej, Mikey... Coś się stało? Dlaczego jesteś tak poddenerwowany?
- Powiem ci, jeśli zamkniesz na chwilę oczy.
- W porządku, zamknęłam. Więc o co cho...
Nie pozwolił jej dokończyć zdania. Męskimi dłońmi objął jej twarz i wpił się swoimi w jej wargi. Nie była wstanie zaprotestować, rozpływając się w tym namiętnym i agresywnym pocałunku. To była ostatnia rzecz, jakiej się po nim spodziewała, nie chciała jednak, by przerywał. Nie widziała oddalającego się zdjęciowego partnera, który zniesmaczony, odwrócił wzrok. Michael wreszcie odsunął się od niej i pozwolił obojgu na zaczerpnięcie oddechu.
- No no... Nie posądzałabym pana o takie zachowanie, panie Jackson...
- Było aż tak źle? - wyraźnie posmutniał.
- Było fenomenalnie. 
Cmoknęła go w policzek i trzymając się za ręce, wrócili razem do domu.












1 komentarz: